Po raz ostatni Górnik Zabrze zajął miejsce na najniższym stopniu podium zajął w sezonie 1993/94. Od tego czasu górniczy zespół zazwyczaj plasował się w środku stawki lub walczył o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Raz też z ligową elitą się pożegnał, po roku wracając z drugiej lokaty, ale w tabeli I ligi.
[ad=rectangle]
W poprzednim sezonie T-Mobile Ekstraklasy drużyna Adama Nawałki zajęła piąte miejsce, wyrównując wyczyn z sezonu 1994/95. W tym roku Górnik może w najgorszym wypadku być... piąty. Patrząc na rozgrywki racjonalnie jest wielce prawdopodobne jednak, że zabrzanie będą finiszować jako czwarta siła ligi. Przy pomyślnym splocie wydarzeń mogą nawet wskoczyć na podium. Nie wszystko zależy jednak od nich.
Aby zabrzańska drużyna zakończyła sezon z brązowym medalem musi w niedzielnym meczu pokonać Lechię Gdańsk i liczyć na zwycięstwo Pogoni Szczecin w Chorzowie. Do trzeciego Ruchu Chorzów Górnik traci bowiem dwa punkty i ma gorszy bilans meczów bezpośrednich. Dlatego też przy ewentualnym remisie przy Cichej i zwycięstwie zabrzan - mimo równej liczby punktów - na podium rozgrywki zakończą Niebiescy.
Drużyna z Roosevelta nie zamierza jednak składać broni. - Mamy szansę na to, by osiągnąć bardzo dobry wynik. Zrobimy wszystko, by pokonać Lechię i godnie pożegnać się z naszymi kibicami - zapowiada Rafał Kosznik, obrońca zabrzan. - Mecz w Chorzowie nas nie interesuje. Skupiamy się na sobie. W piłce jednak już nie takie rzeczy się działy - zauważa defensor Trójkolorowych.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
- Ten mecz będzie miał dla nas bardzo duże znaczenie. Wygraliśmy dwa razy na wyjeździe i mamy szansę powalczyć o podium. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby wygrać swój mecz i dopiero potem popatrzymy na wynik w Chorzowie. Ruch i jego mecz na ten moment nas zupełnie nie interesuje - puentuje Robert Warzycha, trener drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.