Za sprawą świetnej rundy wiosennej i równie udanej rywalizacji w grupie spadkowej Podbeskidzie Bielsko-Biała pewnie utrzymało się w T-Mobile Ekstraklasie. Drużyna spod Klimczoka prawdopodobnie o uratowaniu ligowego bytu mogłaby tylko pomarzyć, gdyby nie Leszek Ojrzyński.
Szkoleniowiec przejął Górali 22 października 2013 roku, kiedy Ci po dwunastu kolejkach zajmowali w tabeli ostatnie miejsce, z zaledwie jednym zwycięstwem na koncie. Charyzmatyczny trener odmienił jednak oblicze bialskiej drużyny. Podbeskidzie przestało być grupą chłopców do bicia, a zamieniło się w charakterną drużynę, która była groźna dla każdego.
[ad=rectangle]
Świadczy o tym najlepiej fakt, że gdyby sezon rozpoczynał się z dniem pojawienia się w Bielsku-Białej Ojrzyńskiego Górale rozgrywki kończyliby na piątym miejscu, z bilansem dziesięciu zwycięstw, pięciu zwycięstw i sześciu porażek.
W klubie ze stadionu przy ul. Rychlińskiego Ojrzyńskiego doceniono. Otrzymał on ofertę pozostania w Podbeskidziu na nowy sezon. - Chcemy trenera zatrzymać, to oczywiste. Zrobił z drużyną najlepszy wynik w historii naszych występów w ekstraklasie, bo podsumowując punkty zdobyte w fazie zasadniczej i grupie spadkowej, kończylibyśmy rozgrywki na dziesiątym miejscu - zauważa w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Wojciech Borecki, prezes bialskiego klubu.
Ojrzyński nie zamierza się jednak zgadzać na pierwszą lepszą ofertę. Zażądał on od włodarzy klubu i miasta - będącego głównym udziałowcem Podbeskidzia - gwarancji, że latem drużyna zostanie solidnie wzmocniona i będzie mogła walczyć o wyższe cele niż utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Borecki nie ukrywa, że to może być trudne. - Mamy swoją politykę finansową. Klub zachowuje płynność, pensje zawodnicy i trenerzy otrzymują zawsze na czas. Trudno jednak spodziewać się byśmy nagle byli w stanie podwoić nasz budżet i dokonać wielkich wzmocnień, kosztem utraty stabilizacji - przyznaje sternik Górali.
Sprawa ma rozstrzygnąć się w poniedziałek w miejskim magistracie. Tam zapadną kluczowe decyzje, ale według naszych informacji jest niemal pewne, że Ojrzyński nowej umowy z Podbeskidziem nie podpisze. Świadomość tego mieli także kibice, którzy podczas ostatniego meczu z Piastem Gliwice wywiesili w sektorze gości flagę: "Leszek Ojrzyński dziękujemy", kilkukrotnie imię i nazwisko szkoleniowca skandując.