Warta Poznań w tragicznym położeniu. Sprzedaży klubu raczej nie będzie

Nadal nie ma konsensusu między Maciejem Dittmajerem a Izabellą Łukomską-Pyżalską w sprawie kupna przez tego pierwszego Warty. Położenie poznańskiego klubu staje się tragiczne.

Zieloni wciąż mają 100 tys. zł długu i jeśli chcą przystąpić do rozgrywek II ligi, konieczna będzie jego spłata. Tymczasem na kilkadziesiąt godzin przed zebraniem komisji licencyjnej sprawa w dalszym ciągu nie jest załatwiona.

W ostatnim czasie Maciej Dittmajer złożył Izabella Łukomskiej-Pyżalskiej konkretne oferty opiewające na wysokie jak na II-ligowe realia sumy. Odbywały się też spotkania, podczas których obie strony dyskutowały próbując wypracować wspólne stanowisko. Porozumienia jednak nie ma, a były wiceprezes ds. sportowych (niedawno złożył rezygnację) nie zamierza raz jeszcze korygować swojej propozycji.
[ad=rectangle]
Warta potrzebuje budżetu w wysokości 1,5 mln zł. - Sama na pewno nie wyłożę takiej kwoty - mówiła niedawno w rozmowie z naszym portalem Łukomska-Pyżalska. Dittmajer z kolei chciałby utrzymać zespół na poziomie II ligi, dlatego do samego końca czekał aż druga strona zmieni zdanie.

SportoweFakty.pl ustaliły, że stanowiska obu stron są bardzo rozbieżne i w tej sytuacji znalezienie konsensusu wydaje się wręcz nierealne.

Co to oznacza dla zielonych? Prawdopodobnie totalną degrengoladę. Nowych sponsorów nie widać, zresztą klub z Drogi Dębińskiej ma z nimi problem od dłuższego czasu. Na wsparcie miasta też nie ma co liczyć, zatem bardzo realny stał się scenariusz, że Warta wyląduje w niższych klasach. Byłoby to dla niej rozwiązanie fatalne i najgorszy rozdział w 102-letniej historii swojego istnienia. Dotąd bowiem poznaniacy nigdy nie występowali niżej niż na trzecim poziomie rozgrywkowym.

Źródło artykułu: