Gdy przed rokiem Smuda wziął swoich podopiecznych na pierwszy obóz do Grodziska Wielkopolskiego, obciążenia dla nich były tak wielkie, że ich organizmy nie wytrzymywały. - Kilku "podlewało" tuje - śmiał się były selekcjoner reprezentacji Polski, dając do zrozumienia, że jego zawodnicy po prostu wymiotowali po treningach.
- Obciążenia będą podobne do tych z zeszłego roku z tą różnicą, że mamy tylko tydzień mniej do pracy - mówi dziś Smuda, któremu zarzucano, że zimą "zajechał" piłkarzy.
[ad=rectangle]
W obronie szkoleniowca stanął jednak prezes klubu Jacek Bednarz: - Widziałem przygotowania piłkarzy do rundy wiosennej i uważam, że opinie na ten temat były niesprawiedliwie i nieprawdziwe. Gdyby trener "zajechał" zawodników, to nie wygralibyśmy pierwszego meczu z Piastem Gliwice, drugiego - bardzo trudnego - z Cracovią i nie zremisowalibyśmy z Lechią. To były pierwsze trzy spotkania i pierwsze trzy tygodnie od końca przygotowań. Drużyna grała dobrze i jej potencjał był widoczny. Problemy zaczęły się po Cracovii i były one obiektywne. Ze składu wypadali kolejni piłkarze i to nie dlatego, że Smuda ich źle przygotował. To nie była wina Smudy.
Na pierwszym treningu po urlopach Smuda miał do dyspozycji tylko 14 zawodników. Dziś z tego grona wypadł już Piotr Brożek, ale do ćwiczących dołączył już Ostoja Stjepanović. Wciąż poza treningiem są Emmanuel Sarki, Donald Guerrier i Łukasz Burliga. W związku z tym sztab szkoleniowy zaprosił na piątkowe zajęcia dwóch zawodników drugiej drużyny: Konrada Furtoka oraz Szymona Witka. Dopiero po finałowych meczach mistrzostw Polski U-19, czyli po 25 czerwca, do zespołu dołączą Tomasz Zając i Piotr Żemło.
Szkoleniowiec Wisły nie zamierza jednak narzekać na sytuację kadrową: - Przez ten rok, jaki tu przeżyłem, mam już wiele zupełnie innych doświadczeń niż te, które miałem w innych klubach. Na dzień dzisiejszy jestem jednak ze wszystkiego zadowolony.
W sobotę Wisłę czeka pierwszy letni sparing - w Bochni zagra z miejscowym BKS-em. Oprócz Guerriera i Sarkiego nie wystąpią też w tym spotkaniu Arkadiusz Głowacki i Łukasz Garguła.