Arkadiusz Onyszko: Nie jestem maminsynkiem

W sobotę zespół Odense BK zmierzył się na wyjeździe z Esbjergiem. Było to spotkanie w ramach 13. kolejki SAS Ligaen. W szeregach gości pojawił się bramkarz Arkadiusz Onyszko. Przyjezdni odnieśli zwycięstwo 2:1. Trzeba wspomnieć, iż wokół Polaka działo się wiele w trakcie bieżącego tygodnia. Jego występ nie był więc wcale pewny.

W tym artykule dowiesz się o:

Kilka dni temu media w Danii ujawniły, iż Onyszko wdał się w sprzeczkę w Kawiarni Franck A w Odense. Aby załagodzić spór została wezwana policja. Nasz rodak musiał się potem tłumaczyć działaczom OB ze swojego zachowania. Golkiper zaprzeczył, że wyzywał kogoś do walki.

- Próbowałem pomóc przyjacielowi, który został potraktowany w sposób niedyplomatyczny przez gościa. Z facetem zaczęliśmy krzyczeć na siebie nawzajem, doszło do przepychanek, lecz nie rozwinęło się to do większych rozmiarów. Nie pobiłem go, a on nie pobił mnie, a to drobne zajście zostało szybko załagodzone. Oczywiście było to głupie postępowanie i głęboko nad nim ubolewam - zapewnił Onyszko na oficjalnej stronie Odense BK.

Jednak cała zaistniała sytuacja wpłynęła negatywnie na rodzinne sprawy zawodnika. Prasa ujawniła bowiem w piątek, iż małżeństwo Polaka przeżywa obecnie kryzys. Żona piłkarza może się nawet zdecydować na dłuższą separację. Onyszko zapewnił, że nie odbije się to na jego dyspozycji sportowej.

- Sądzę, iż dobrze koncentruje się na mojej pracy bramkarza, choć przeżywam osobiste problemy - stwierdził były futbolista Zawiszy Bydgoszcz.

Jednak na tym nie skończyły się kłopoty polskiego golkipera. Gazety opublikowały bowiem fragmenty książki, którą napisał podobno David Nielsen. Napastnik jest teraz wypożyczony z drużyny OB do norweskiego klubu Strømsgodset IF. Duńczyk stwierdził wprost, iż - delikatnie mówiąc - nie darzy golkipera sympatią.

- W dalszym ciągu odczuwam ból, ale myślę tylko o tym, żeby powrócić na murawę i dokonać rzezi na Onyszce. Leżę i myślę sobie o dzikiej walce, jakiej nigdy wcześniej nie widziałem. W końcu będę musiał wypróbować na Arku to, co zrobił Roy Keane w starciu z Alf-Inge Hålandem. Złamał on nogę Norwega jednym faulem i zniszczył jego karierę. Planuję uczynić to samo w przypadku Onyszki, ale z trzy- bądź nawet czterokrotnie większą siłą - napisał ponoć Nielsen. Wywołało to oczywiście reakcję Polaka.

- Nie jestem maminsynkiem i mam nadzieję, że nie powróci on do klubu, gdyż może potem dojść do bardzo poważnych rzeczy - ostrzegł rozdrażniony Onyszko.

Komentarze (0)