Słowacki pomocnik nie dla Sandecji?

Kamil Karaš raczej nie wzmocni nowosądeckiego pierwszoligowca. 23-letni zawodnik po niezbyt udanej przygodzie z czeską ekstraklasą, najprawdopodobniej wróci do ojczyzny.

Jeszcze w trakcie trwania rundy wiosennej sezonu 2013/2014 na treningach Sandecji Nowy Sącz pojawił się piłkarz o ciekawym CV. Kamil Karaš rozegrał 80 meczów i strzelił trzy gole w słowackiej ekstraklasie w barwach MFK Koszyce. Był też reprezentantem Słowacji U-19 i U-21. Latem ubiegłego roku podpisał dwuletni kontrakt z Sigmą Ołomuniec. W najwyższej klasie rozgrywkowej w Czechach 11 razy pojawiał się na boisku i strzelił dwa gole.
[ad=rectangle]
Ostatni raz zagrał w lutym, w starciu ze Slavią Praga. W międzyczasie doszło w klubie do zmiany trenera, a ofensywnie nastawiony pomocnik nie dostawał już tylu szans i postanowił wcześniej rozstać się z Sigmą. Potem skorzystał z możliwości trenowania z Sandecją.

- Jest to chłopak o dobrych walorach piłkarskich i wyszkoleniu technicznym. Mentalnie pasuje do naszego zespołu, ale nie mamy wpływu na to, co Kamil wybierze. Trudno mi powiedzieć na ile jesteśmy poważnym kandydatem, ale w rozmowie z nim Sandecja się na pewno przewijała. Jeżeli dostanie propozycję z naszej Ekstraklasy, albo słowackiej, to na pewno nie zdecyduje się na grę u nas. Nie jesteśmy potentatem finansowym, żeby przebić takie oferty. Jeżeli będzie miał problemy, to wie o tym, że możemy rozmawiać i współpracować - mówił w obszernej rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, trener Ryszard Kuźma.

Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas

Okazało się, że Karaš nie będzie musiał skorzystać z możliwości gry w naszej I lidze, bo rozpoczął już treningi ze Spartakiem Trnava i zdążył już wystąpić w czterech sparingach. Jeśli zwiąże się z tym zespołem, będzie to oznaczało powrót do rodzimej ekstraklasy, ale też możliwość gry w kwalifikacjach do Ligi Europejskiej.

Komentarze (0)