Chyba nikt w Bełchatowie nie spodziewał się przed sezonem takiego obrotu sytuacji. Mówiło się wprawdzie o odbudowie piłkarskiej potęgi, jaką pokazali zawodnicy w sezonie wicemistrzowskim, ale patrząc na transfery jakich dokonali włodarze klubu, wielu wątpiło, że nastąpi to już teraz, ale jak widać mylili się. Trener Paweł Janas całkowicie odbudował zespół i udowodnił, że przy minimalnych korektach w składzie i w ustawieniu można zdziałać cuda. Jednocześnie to chyba on jest największych objawieniem tych rozgrywek i pewnie dąży do zaprowadzenia swojej drużyny na miejsca premiowane występami w europejskich pucharach. Przed meczem z Legią głosy dotyczącego tego kto wyjdzie "na tarczy" były podzielone i trudno było wskazać faworyta. Na trybunach pojawiło się wiele znanych osobistości, a wśród nich m.in. Rafał Ulatowski, asystent selekcjonera reprezentacji Polski, Janusz Matusiak i menadżerowie piłkarzy. Ulatowski przyjechał obserwować głównie Łukasza Gargułę i Macieja Iwańskiego, którzy walczą o miejsce w kadrze.
Spotkanie rozpoczęli goście, a dokładnie Roger Guerreiro i Takesure Chinyama. Pierwsze kilkadziesiąt sekund gry to nadzwyczajna chaotyczność i niedokładność gospodarzy, co w 3. minucie mogli wykorzystać goście, ale oddali niecelny strzał. Od pierwszego gwizdka mocno traktowany był Garguła, raz po raz upadając ma murawie. W 6. minucie mogło być już jednak 1:0 dla gospodarzy, kiedy to wspomniany zawodnik minimalnie przestrzelił po uderzeniu z rzutu wolnego. Cztery minuty poźniej gospodarze zmasowanym atakiem starali się pokonać Jana Muchę, a do piłki kolejno dopadli Patryk Rachwał, Mariusz Ujek i Dawid Nowak. Czujna obrona Legii nie dała się jednak zaskoczyć. Następne siedem minut to znaczne uspokojenie gry, które zostało zakończone dobrą wrzutką Rogera, ale piłkę bez problemów wyciągnął Kozik. W 22. minucie kolejny rzut rożny dla PGE GKS i znowu dobre uderzenie Garguły, chociaż tym razem zabrakło precyzji i piłka poleciała w trybuny, skąd już nie wróciła na boisko... Dwie minuty później pomoc medyczną musiał otrzymać zwijający się z bólu Rachwał. Chwilę później błędu bełchatowian nie wykorzystał Aleksandar Vuković. Po rozpoczęciu trzeciego kwadransa gry ostateczną słowną reprymendę od arbitra otrzymał Pance Kumbev. Niespełna dwie minuty później żółty kartonik otrzymał Rachwał za uderzenie łokciem Iwańskiego, a w 35. minucie ujrzał ją... Kumbev. Jego przewinienie było dla Legii fatalne w skutkach. Do rzutu rożnego podszedł Garguła, precyzyjnie uderzył i w stylu a'la Del Piero zmieścił ją w bramce Muchy. Pięć minut później sytuację miał Iwański, ale Kozik popisał się doskonałą obroną. Na chwilę przed końcem pierwszej połowy spotkania swojej szansy nie wykorzystał Roger, strzelając z około 5. metrów ponad bramką PGE GKS. Do regulaminowych 45. minut doliczono tylko jedną, ale nic to nie dało graczom z Warszawy. Do przerwy prowadzili bełchatowianie.
W drugiej połowie trener Urban dokonał pierwszej zmiany. Za Miroslava Radovicia do gry wprowadzony został Maciej Rybus. W 49. minucie kolejną sytuację zmarnował Roger, po raz kolejny nie trafiając do bramki Kozika. Z kolei w 54. minucie Jakub Wawrzyniak świetnie zgrał piłkę w pole karne gospodarzy, ale Rybus nie zdołał zamienić tej sytuacji na bramkę. Sześćdziesiąt sekund później powinno być już 2:0, ale stuprocentową sytuację zmarnował Piotr Kuklis, trafiając prosto w Muchę. Za kilka chwil kolejną okazję miał Ujek, ale futbolówka minimalnie minęła słupek. W 65. minucie miała miejsce druga zmiana. W miejsce Edsona da Silva wszedł Piotr Rocki, a kilka sekund przed tym żółtym kartonikiem ukarano Rzeźniczaka. 68. minuta mogła dać Legii remis, kiedy rzut wolny po raz kolejny wykonywał Iwański, uderzając identycznie jak Garguła. Kozik i tym razem nie dał się zaskoczyć, a minutę później żółtą kartką ukarany został Marcin Drzymont. Niespełna dwadzieścia minut przed końcem Nowak wychodził na czystą pozycję, ale był na spalonym. Szybką kontrę wyprowadził chwilę później Rocki, ale i tym razem Kozik był szybszy. W 80. minucie Tomasz Jarzębowski przypadkowo zagrał na 5. metr wprost pod nogi Chinyamy, ale zamiast uderzyć po krótkim rogu - spudłował. Chwilę później duet Nowak - Ujek mogli ustalić wynik spotkania, ale w ich rajdzie zabrakło dokładności. W 82. minucie boisko opuścił Roger na rzecz Bartłomieja Grzelaka, a w 84. utykającego Kuklisa zmienił Paweł Adamiec, żeby chwilę potem otrzymać żółtą kartkę. Końcówka to seria zmian. 87. minuta i na boisku Edward Cecot zamiast Gola.
Ostatnie sekundy spotkania to typowa gra na czas w wykonaniu PGE GKS. Do całego spotkania doliczono trzy minuty i trener Janas przeprowadził ostatnią zmianę, gdzie Mateusz Cetnarski wszedł za Nowaka. Po chwili rozległ się końcowy gwizdek i w Bełchatowie świętowano trzecie w historii zwycięstwo nad Legią.
PGE GKS Bełchatów - Legia Warszawa 1:0 (1:0)
1:0 - Garguła 37'
Składy:
PGE GKS Bełchatów: Kozik - Jarzębowski, Drzymont, Pietrasiak, Popek, Kuklis (84' Adamiec), Garguła, Gol (86' Cecot), Rachwał, Nowak (90+2' Cetnarski), Ujek.
Legia Warszawa: Mucha - Rzeźniczak, Astiz, Kumbev, Wawrzyniak, Radović (46' Rybus), Vuković, Iwański, Roger (81' Grzelak), Edson (65' Rocki), Chinyama.
Żółte kartki: Rachwał, Drzymont, Adamiec (PGE GKS) oraz Kumbev, Rzeźniczak (Legia).
Sędzia: Jarosław Żyro (Bydgoszcz).
Widzów: 5000 (dodatkowo około 200 kibiców gości).
Najlepszy piłkarz PGE GKS: Łukasz Garguła
Najlepszy piłkarz Legii: Takesure Chinyama
Najlepszy piłkarz meczu: Łukasz Garguła