Lech Poznań mówi Ajaksowi: Nie!

Awans Lecha do fazy grupowej Pucharu UEFA spowodował, że zawodnicy tego klubu są lepiej widoczni dla europejskich menedżerów i skautów. Niedawno pojawiły się nawet pierwsze oferty kupna kilku piłkarzy Kolejorza. - Nie, dziękujemy - mówi jednak dyrektor sportowy, Marek Pogorzelczyk.

Mateusz Klejborowski
Mateusz Klejborowski

Start Lecha Poznań w europejskich pucharach spowodował, że piłkarze "Kolejorza" są lepiej widoczni dla europejskich menedżerów i skautów. Goście z Europy byli nie tylko na spotkaniu z AS Nancy, ale przyjeżdżają też na mecze ligowe. Niektórzy z nich wpadli tu rutynowo, ale jest grupa menedżerów, która odwiedziła Lecha już podczas kilku spotkań, a teraz składają oferty.

Zainteresowani piłkarzami Lecha wyrazili już przedstawiciele Ajaksu Amsterdam, Fulham Londyn i Hamburgera SV. Są zainteresowani kupnem najlepszych piłkarzy Lecha, np. Rafała Murawskiego, Roberta Lewandowskiego czy Semira Stilicia.

Co na to Lech? - Niezależnie od tego, jakie pieniądze położyliby menedżerowie tych klubów, po prostu mówimy nie - mówi dyrektor sportowy Lecha, Marek Pogorzelczyk. - Choćby dlatego, że skoro ci gracze są teraz dla Ajaksu czy HSV warci tyle i tyle, to za rok będą warci znacznie więcej. Sprzedaż ich teraz byłaby pozbawiona sensu. Dlatego gwarantuję, że w tym oknie transferowym żaden z tych graczy z Lecha nie odejdzie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×