Cracovia... kibicuje Legii Warszawa

Po nieudanej inauguracji sezonu 2014/2015 Cracovia będzie szukała pierwszych ligowych punktów w meczu 2. kolejki z Legią Warszawa. Na razie jednak Pasy trzymają kciuki za Wojskowych w eliminacjach LM.

W pierwszym ligowym spotkaniu nowego sezonu krakowianie przegrali z Górnikiem w Zabrzu 0:2. Nieudana inauguracja to przy Kałuży 1 nic nadzwyczajnego - Cracovia po raz ostatni wygrała premierowy mecz o ligowe punkty w 2004 roku.

Teraz w drugiej serii zmierzą się z mistrzem Polski, który w środę rozegra rewanżowy mecz II rundy eliminacji Ligi Mistrzów z St. Patrick's Athletic FC. Póki co po letniej przerwie Wojskowi nie zachwycają - na trzy spotkania rozegrane przed własną publicznością dwa przegrali i jedno zremisowali.
[ad=rectangle]
Cracovia życzy jednak Legii awansu do III rundy kwalifikacji między innymi po to, by nie powtórzyła się sytuacja z zeszłego sezonu, gdy Pasy były pierwszym rywalem Wojskowych po odpadnięciu z Ligi Mistrzów ze Steauą Bukareszt. Tamto spotkanie z Cracovią, choć rozgrywane w ramach 6. kolejki, było pierwszym ligowym, w którym Jan Urban wystawił najmocniejszy skład. Wcześniej na rywali z T-ME słał głównie rezerwowych. Podrażnienie legioniści wygrali przy Kałuży 1 1:0.

- W pierwszym meczu Legia uzyskała średni wynik przed rewanżem na wyjeździe, ale musimy kibicować wszystkim polskim zespołom w pucharach, bo ich wyniki mają proste przełożenie na sytuację polskiej piłki. Ściskam kciuki za wszystkich naszych pucharowiczów, choć po raz kolejny zderzyliśmy się z twardą rzeczywistością - mówi trener Robert Podoliński.

- Czy lepiej zagrać z Legią, która awansuje czy z taką, która opadnie? Ja życzę Legii, żeby awansowała - to będzie dla dobra polskiej piłki - przekonuje Dariusz Zjawiński, który nie ukrywa, że w młodości kibicował Wojskowym, których barw sam później bronił: - W młodości byłem za Legią i jej kibicowałem. Z tamtej drużyny, w której grałem, zostali tylko Kuba Rzeźniczak i Marek Saganowski. Reszta się zmieniła. Dobrze odkuć się na Legii? Nie patrzymy na to, czy w drugim meczu gramy z Legią, czy z kimś innym. Pierwsze mecze sezonu pokazały, że to może być "ta Legia", ale nie musi nią być. Na pewno nie przestraszymy się Legii.

Nie czekamy na wynik Legii. Musimy patrzeć na siebie i po prostu lepiej zagrać. Takie mecze miło wygrywać - z mistrzem Polski, przed własną publicznością. Nie patrzymy na to, czy Legia przejdzie, czy nie przejdzie - trzeba jej kibicować, bo jest polskim zespołem w europejskich pucharach - tłumaczy Krzysztof Pilarz.

Sebastian Steblecki przestrzega natomiast przed tym, by oceniać Legię tylko przez pryzmat słabych wyników w pierwszych meczach: - Kryzys nie kryzys - Legia to jest firma, mistrz Polski z wieloma dobrymi zawodnikami. Ranga meczu w przekazie mediów jest wyższa, ale my musimy podejść jak do każdego meczu: za zwycięstwo są trzy punkty, za remis jeden, a za porażkę zero. I tak musimy do tego podejść, a budowanie otoczki trzeba zostawić mediom i kibicom.

Źródło artykułu: