Tadeusz Pawłowski: Trawa musi się zapalić!

Śląsk Wrocław poniósł dopiero drugą, ale dotkliwą porażkę pod wodzą Tadeusza Pawłowskiego. Szkoleniowiec wskazał kluczowy moment starcia z Pogonią Szczecin.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Wrocławianie nie poszli za ciosem po zwycięstwie 2:0 z Ruchem Chorzów na inaugurację sezonu. W Szczecinie zostali rozbici 1:4, choć przed przerwą toczyli wyrównany bój, a w 39. minucie wyszli nawet na prowadzenie po golu Roberta Picha z podania Sebastiana Mili.
- Duży wpływ na przebieg i końcowy wynik meczu miała bramka na 1:1, którą straciliśmy tuż przed zejściem na przerwę. Sędzia doliczył dwie minuty i w tym czasie po prostu trzeba utrzymać prowadzenie. Trawa musi się zapalić, a tak się nie stało. Wynik 1:1 do szatni jest niebezpieczny - wskazał trener Śląska Wrocław Tadeusz Pawłowski.

Pogoń Szczecin zagrała szalenie efektywnie drugą połowę. Przypominała ona w pewnym stopniu pierwszą z pamiętnego, wygranego przez szczecinian 5:1 starcia z Lechem Poznań w poprzednim sezonie. - Drugi gol dla Pogoni padł po złym zachowaniu Grodzickiego, który pozwolił napastnikowi obrócić się z piłką. Trzeci po strzale w krótki róg, a ostatni po rzucie wolnym podyktowanym za zagranie ręką bramkarza poza szesnastką. Pogoń wygrała zasłużenie, zdominowała nas, przebiła wolą walki - pogratulował Pawłowski.

- Przed nami następny tydzień pracy, czas na analizę oraz zapomnienie, by z Zawiszą Bydgoszcz zagrać inaczej - dodał opiekun Śląska.

Portowcy zmiażdżyli Śląsk - relacja z meczu Pogoń Szczecin - Śląsk Wrocław

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×