Pasy objęły prowadzenie już w 4. minucie gry, gdy Dawid Nowak wykorzystał świetne podanie Marcina Budzińskiego i sfinalizował piękną akcję zespołu. Po zdobyciu bramki gospodarze oddali jednak inicjatywę Legii i za to spotkała ich kara. Krakowianie wyglądali, jakby nie byli gotowi na objęcie prowadzenia już w 4. minucie.
- Jeśli wychodząc na boisko, nie bylibyśmy gotowi na objęcie prowadzenia, to byłoby źle. Udało się realizować plan, mieliśmy wiele przechwytów w środku pola i wyprowadziliśmy groźne kontry, ale Legia nie wybacza błędów w obronie. Z Legią nie można tak grać. Inne zespoły mogłyby nam więcej wybaczyć, ale Legia nie pozwala swobodnie pooddychać przy błędach w defensywie - mówi trener Podoliński.
[ad=rectangle]
- Szkoda naszej ciężkiej pracy, szkoda naszego zaangażowania i szkoda, że nie jesteśmy w stanie utrzymać koncentracji przez cały mecz. Początek II połowy szczególnie zaważył o wyniku spotkania. Nie ma dla nas usprawiedliwień, przegraliśmy bardzo ważny mecz i musimy się jak najszybciej podnieść. Legia była w naszym zasięgu, ale Legia pokazała, że jest klasowym zespołem i pokazała nam, ile kosztuje chwila dekoncentracji i nieuwagi. Legia wykorzystała wszystkie dobre sytuacje, które miała w tym meczu - dodaje opiekun Cracovii.
Choć Pasy w momencie ataku przeciwnika bronią się aż pięcioma zawodnikami w linii, a do tego z Legią na boisku było dwóch defensywnych pomocników, w dwóch pierwszych meczach sezonu straciły już pięć bramek, strzelając tylko jedną. Jak trener Podoliński zamierza uszczelnić defensywę?
- Nie mamy innego wyjścia - musimy podnieść jakość indywidualną tych zawodników - mówi szkoleniowiec i usprawiedliwia swoich obrońców: - Gole na 0:2 z Górnikiem i 1:3 z Legią padły po kontratakach, kiedy goniliśmy wynik i byliśmy odkryci, więc tu nie winię obrońców. Gol Górnika na 1:0 to był stadiony świata -
tak dobrze był to wykonany stały fragment.