Zostanę w Legii nawet, jeśli nie awansujemy do Ligi Mistrzów - rozmowa z Ondrejem Dudą, pomocnikiem Legii Warszawa

- Legia daje mi wszystko, czego potrzebuję. Zostanę tu nawet, jeśli nie awansujemy do Ligi Mistrzów - zapewnia w rozmowie ze SportoweFakty.pl słowacki pomocnik mistrzów Polski Ondrej Duda

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Maciej Kmita: W środę rozpoczynacie kolejny etap walki o Ligę Mistrzów. Celtic Glasgow to jeden z trudniejszych rywali, na jakich mogliście trafić w III rundzie.

Ondrej Duda: - Zgadza się, ale tym lepiej zagrać z kimś takim, bo można spodziewać się dwóch dobrych spotkań. To będzie najważniejszy mecz, odkąd jestem w Legii i odczuwam delikatną tremę, ale mam ją przed każdym meczem i to pomaga mi się dobrze skoncentrować. Celtic chce grać w piłkę, a z takimi drużynami się gra trochę inaczej niż z takimi jak St. Patrick's - jakby łatwiej. Irlandczycy tylko się bronili całym zespołem.
Ale wbiliście im pięć bramek. Po tym wysokim zwycięstwie na wyjeździe odzyskaliście pewność siebie, która mogła z was ujść po pierwszych meczach sezonu?

- Pierwszy mecz z St. Patrick's nie był dobry w naszym wykonaniu, ale to był pierwszy mecz w sezonie i wchodziliśmy dopiero na właściwe obroty. W rewanżu pokazaliśmy, że potrafimy grać skuteczny futbol. Tak, to zwycięstwo dodało nam pewności siebie. Teraz wygraliśmy z Cracovią - też na wyjeździe - więc do Celtiku podchodzimy w dużo lepszych humorach.

Zwycięstwo z St. Patrick's - pierwsze w sezonie - zbiegło się z twoim powrotem do wyjściowego składu. Przypadek? - Na obozie w Gniewinie doznałem urazu, który nie był poważny, ale straciłem przez niego część okresu przygotowawczego, dlatego w pierwszych meczach sezonu nie grałem od początku. Nie uważam jednak, że to ja odmieniłem grę Legii. Zagraliśmy słabiej pierwszy mecz z St. Patrick's, potem też z Bełchatowem, ale takie mecze zdarzają się każdej drużynie, a w naszym przypadku zdarzyły się na początku sezonu, przez co były bardziej widoczne. W Dublinie udowodniliśmy, na co nas stać.
Miroslav Radović powiedział wprost, że cieszy się, kiedy może zagrać obok ciebie i że rozumiecie się na boisku bez słów. Wasz duet to najgroźniejsza broń Legii?

- Bardzo lubię z nim grać i cieszą mnie te słowa. "Rado" to moim zdaniem najlepszy zawodnik z tych grających w Polsce i cieszę się, że jest w Legii. Nasza współpraca dobrze się układa i faktycznie bardzo dobrze rozumiemy się ze sobą na boisku. Legia ma jednak wiele mocnych punktów, a nie tylko Radovicia.

Mecz z Celtikiem cieszy się dużym zainteresowaniem ze strony kibiców. W środę na Łazienkowskiej może być nawet 30 tysięcy waszych fanów.

- Słyszeliśmy, że będzie komplet. Nasi kibice są fantastyczni i naprawdę są naszym 12. zawodnikiem. Dla nich warto wygrać z Celtikiem.

Polski zespół czeka na awans do Ligi Mistrzów już od 18 lat, a Legia gra w eliminacjach drugi raz z rzędu. Odczuwacie dużą presją z tym związaną?

- Taka presja może tylko nam pomóc. Gramy w Legii i to normalne, że są wobec nas wymagania. Reprezentujemy w eliminacjach Ligi Mistrzów całą polską piłkę i nie myślimy o tym, że możemy zawieść - myślimy tylko o awansie do IV rundy.

A jak Legia nie awansuje do Ligi Mistrzów, to ty zostaniesz w Warszawie? Nie jest tajemnicą, że kluby z Zachodu już teraz wykupiłyby cię z Legii.

- To trudne pytanie, ale dlaczego miałbym nie zostać w Legii? Zostanę w Legii nawet, jeśli nie awansujemy do Ligi Mistrzów. Dochodzą do mnie jakieś głosy transferowe, ale nie zaprzątam sobie tym głowy. Legia daje mi wszystko, czego potrzebuję. Czuję, że się tu rozwijam i nie myślę teraz o zmianie klubu nawet, jeśli nie zagramy w Lidze Mistrzów.

Jak oceniasz szanse Legii w starciach z Celtikiem?

- Szkoci są do ogrania.

Legia Warszawa awansuje do IV rundy el. Ligi Mistrzów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×