Legia Warszawa "powstała z popiołów"

Legia Warszawa pozbierała się już po falstarcie i w dwóch ostatnich meczach odniosła dwa przekonujące zwycięstwa. - Liczymy na to, że wracamy na właściwe tory - mówi Jakub Rzeźniczak.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
W pierwszych trzech meczach nowego sezonu Wojskowi doznali dwóch porażek, przegrywając pojedynek o Superpuchar Polski z Zawiszą Bydgoszcz (2:3) i ligową inaugurację z PGE GKS Bełchatów (0:1). Do tego w pierwszym spotkaniu II rundy eliminacji Ligi Mistrzów z St. Patrick's Athletic FC remis uratowali dopiero w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. W rewanżu jednak rozbili już mistrzów Irlandii na ich terenie 5:0, a w sobotę w ramach 2. kolejki pokonali Cracovię przy Kałuży 1 3:1.
- Wygraliśmy na niełatwym terenie, z drużyną, która lubi grać w piłkę, a w dodatku broniącą się pięcioma zawodnikami. Mówiliśmy, że mistrzowi nie przystoi przegrać dwóch meczów z rzędu i udowodniliśmy, że potrafimy grać, a nasza forma zwyżkuje. Cieszymy się, że powstaliśmy z popiołów - mówi Marek Saganowski.

Legioniści przegrywali w Krakowie od 4. minuty, ale stosunkowo szybko wyrównali, a po przerwie zadali dwa kolejne ciosy. - Początek nie był najlepszy, ale udało nam się podnieść i to jest najważniejsze. Liczymy, że wracamy na właściwe tory zarówno w lidze, jak i w europejskich pucharach. Zaliczyliśmy dwa potknięcia, ale musimy o nich zapomnieć i robić swoje. To zwycięstwo z Cracovią to dobry prognostyk przed środowym meczem z Celtikiem Glasgow. Szkoci są w naszym zasięgu - przekonuje Jakub Rzeźniczak.

W przeciwieństwie do przegranego spotkania z bełchatowianami, w Krakowie trener Henning Berg skorzystał z usług Miroslava Radovicia. - Odetchnęliśmy z ulgą. Wcześniej spotkaliśmy się z dużą krytyką, ale nie bez powodu, bo nie graliśmy tak, jak chcieliśmy. Źle zaczęliśmy sezon, ale to się zdarza - najlepsze drużyny miewają słabsze momenty. Wydaje mi się, że po zwycięstwie z St.Patrick's nadchodzi dla nas lepszy czas - twierdzi Serb.
Jakub Rzeźniczak i Dawid Nowak Jakub Rzeźniczak i Dawid Nowak
Z powodu czerwonej kartki obejrzanej w poprzedniej edycji Ligi Europejskiej Bartosz Bereszyński nie mógł zagrać w dwóch pierwszych meczach Legii w el. Ligi Mistrzów i nie będzie mógł wystąpić też z Celtikiem. Na razie występuje tylko w krajowych rozgrywkach i to na nowej dla siebie pozycji lewego obrońcy.

- Cracovia grała fajnie, konsekwentnie wybijając nas z rytmu, ale na szczęście poradziliśmy sobie z tym. Pokazaliśmy wiarę, konsekwencję i siłę - to poprowadziło nas do zwycięstwa. W Superpucharze i meczu z GKS-em niełatwo było podnieść się po stracie bramki na samym początku spotkania, ale teraz pokazaliśmy, że mamy charakter. Całemu zespołowi należą się za to słowa uznania - mówi "Bereś" i dodaje: - Jestem bocznym obrońcą dopiero od ponad roku, więc cały czas się uczę. To, że występuję na lewej stronie to też dla mnie spora nauka, bo będę bardziej wszechstronnym zawodnikiem.

Robert Podoliński: Legia była w naszym zasięgu

Legia Warszawa faktycznie "wróciła już na właściwe tory"?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×