Łukasz Chrzanowski: Nasza klasa

Kiedyś był taki zespół. W sezonie 2002/2003 w Pucharze UEFA pokonał Parmę i Schalke 04 i stawił czoło Lazio Rzym. Gdzie są teraz bohaterowie? Co się z nimi stało? Czy w innych miejscach potwierdzili oni swoją klasę? Jak potoczyły się ich losy?

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwszy w dzienniku Marcin Baszczyński. Ciągle w Wiśle i poniżej pewnego poziomu nie schodzi. Pewnie pogra do czterdziestki - pytanie czy w Krakowie. Coś mi się wydaje, że wkrótce wróci na Śląsk.

Paweł Brożek - wtedy młody talent, który wchodził do zespołu. Obecnie świetnie się bawi, pokazując jaka jest różnica między nim, a całą resztą polskiej ligi. Jego brat, Piotr Brożek ujawnia, że również w nim tkwią niesamowite możliwości. W końcu skoro napastnik stał się lewym obrońcą i to całkiem dobrym, to o czymś świadczy, ale lepiej niech uważa. Taką samą drogę przeszedł Tomasz Rząsa.

Numer cztery na liście uczniów to Mauro Roberto Cantoro. Przyjechał do Polski jako napastnik, a kończy jako jeden z najbardziej nieustępliwych defensywnych pomocników. Jego synowie trenują w grupach młodzieżowych Wisły.

Daniel Dubicki wrócił na rodzinne Pomorze. W drużynie Orkanu Rumia jest grającym drugim trenerem. Po odejściu z Wisły zwiedził jeszcze Podbeskidzie Bielsko-Biała, Kmitę Zabierzów i Start Mrzezino.

Podpora defensywy wtedy i teraz, Arkadiusz Głowacki. Jeśli chce wyjechać i spróbować chleba zagranicą, to zdecydowanie już ostatni dzwonek.

Angelo Hugues - nawet polska liga to było zdecydowanie za dużo jak na niego. Po opuszczeniu klubu procesował się z nim o zaległe pieniądze. Kto wie? Może to był taki francuski Marcin Cabaj.

W Rosji na emeryturę próbuje zarabiać Mariusz Jop, ale idzie mu ze zmiennym szczęściem. Rosja to silna liga pytanie czy nie za silna jak na obrońcę o takich umiejętnościach. Był na ostatnich mistrzostwach Europy z reprezentacją Polski. To chyba mówi wystarczająco wiele.

Grzesiu Kaliciak jeszcze gra w piłkę w zespole Orła Balin. O zespole tym mogę powiedzieć tyle dobrego, że pochodzi z powiatu chrzanowskiego. Wiadomo; to co chrzanowskie, nie może być złe.

Kamil Kosowski to był imprezowicz, jakich mało i do tego turysta. Gdzie on nie był i gdzie on nie grał. Obecnie grywa na Cyprze i wspomaga błyskawicznie rozwijający się cytrusowy futbol. Średnio raz na osiem miesięcy w prasie pojawia się informacja o jego powrocie do Polski.

Po Marcinie Kuźbie słuch zaginął. Po udanym sezonie w Wiśle Kraków wywędrował do Pireusu, ale tam mu się nie wiodło. Potem przyszedł znów czas na Wisłę Kraków i Górnik Zabrze i też mu się nie wiodło. Gdzie jest teraz?

Moskal Kazimierz, nie rusz Kazika bo zginiesz! Te słowa zwykły witać Kazimierza Moskala na stadionie przy ulicy Reymonta i pewnie jego nazwisko nigdy nie zginie z ust kibiców i to nie tylko dlatego, że jego syn trenuje w trampkarzach Białej Gwiazdy. Pan Kazik obecnie jest trenerem wiślackich juniorów i grywa w V-ligowym Bolesławie Bukowo.

Jacek Paszulewicz to piłkarz, który podzielił los Marcina Kuźby. Jakiś pechowy jest ten Górnik Zabrze dla byłych wiślaków. Strach pomyśleć, co się stanie z Henrykiem Kasperczakiem.

Grzegorz Pater to piłkarz, który grał w Wiśle zarówno przed, jak i po przyjściu do klubu Bogusława Cupiała. 18 kwietnia 2007 roku został zatrzymany w sprawie tzw. afery korupcyjnej.

Twardy i nieustępliwy Maciej Stolarczyk. Najkrótsza charakterystyka, jaka przychodzi mi do głowy jest taka, że mecz bez kartki dla Stolarczyka to mecz stracony.

Paweł Strąk świetnie się zapowiadał. I na tym należałoby skończyć. Obecnie gra w Austrii. To żaden powód do wstydu. Przynajmniej tak uważa Jacek Bąk.

Inny zawodnik środka pola, Mirosław Szymkowiak biega po murawie i namawia kolegów do wywiadów dla stacji CANAL+ w przerwach meczów. Szczytem jego kariery była świetna gra w tureckim Trabzonie, ponoć obserwował go nawet Juventus Turyn.

Kalu Uche zostanie zapamiętany jako syn marnotrawny krakowskiego klubu. Ciągle chciał grać w lepszych klubach, a agenci zawracali mu w głowie coraz to lepszymi ofertami. Posuwał się nawet do strajku, aby wymusić na swoich pracodawcach transfer. Obecnie grywa w Hiszpanii z różnym skutkiem. Jak strzela gole, to przeważnie Barcelonie albo Realowi Madryt.

Ostatni uczeń na liście to Maciej Żurawski. To on sprawił, że do dalszej rundy Pucharu UEFA awansowało Lazio Rzym, a nie Wisła. W decydującym momencie meczu nie podał Marcinowi Kuźbie, gdy ten był przed pusta bramką. Po nieudanej przygodzie w Celtiku Glasgow odbudowuje się w greckiej Larissie. Chyba zbyt długo zwlekał z wyjazdem zagranicznym. Wszyscy czekają na jego powrót do Polski. Wisła czy Lech? Oto jest pytanie.

Jak różnie potoczyły się ich losy. Jak różnie skończyli. Jedni grają w Grecji, inni włóczą się na prowincji. Jeszcze inni bawią się w chowanego z prokuraturą. Wszyscy oni byli w jednej drużynie. Ktoś mi kiedyś powiedział, że najpiękniejszych chwil w życiu nie jesteśmy w stanie zaplanować. Polskie kluby nie planują sukcesów w europejskich rozgrywkach. Nie dlatego, że nie chcą zapeszyć, ale dlatego, że nie ma ku temu przesłanek. Smutne prawda...?

Komentarze (0)