Kto spóźnił się na niedzielną potyczkę, nic nie stracił. Początek nie dostarczył bowiem emocji. Niewielką przewagę miał beniaminek, lecz nie przekładało się to na klarowne sytuacje, mimo iż na tempo nie można było narzekać. Dopiero w 22. minucie Karol Mackiewicz nietypowo rozegrał rzut wolny, podając do Aleksandara Atanackovicia, a ten z ostrego kąta uderzył tuż nad poprzeczką.
Prawdziwe widowisko zaczęło się w 36. minucie, gdy olsztynianie objęli prowadzenie. Stało się to po błędzie Tomasza Jarzębowskiego, który zbyt krótko wybił piłkę z własnego pola karnego. Przejął ją Irakli Meschia i bardzo ładnym strzałem przy słupku nie dał szans Karolowi Salikowi.
Stomil wyczuł szansę na dobicie rywala i próbował pójść za ciosem. W kolejnej sytuacji Meschia podał prostopadle do Pawła Łukasika, a ten - mając przed sobą tylko źle ustawionego golkipera - fatalnie spudłował. Minęły dwie minuty i... niespodziewanie wyrównali gospodarze. Obrona ekipy Mirosława Jabłońskiego kompletnie zaspała, dzięki czemu Mateusz Żebrowski miał mnóstwo swobody w polu karnym i precyzyjnym strzałem wślizgiem wpakował futbolówkę do siatki obok bezradnego Piotra Skiby.
[ad=rectangle]
Olsztynian spotkał zimny prysznic, ale tuż przed gwizdkiem na przerwę mogli, a wręcz powinni odzyskać prowadzenie. Po dośrodkowaniu Łukasika z rzutu rożnego Meschia oraz Tomasz Wełnicki oddali strzały z bliska, jednak za każdym razem w sobie tylko znany sposób bronił Salik. Jedna taka interwencja nie byłaby jeszcze niczym nadzwyczajnym, ale dwie pod rząd zasługują na uznanie, bo czasu na reakcję golkiper Wigier miał bardzo niewiele.
Druga połowa wielkich emocji już nie dostarczyła. W 61. minucie tuż obok słupka główkował wprawdzie Łukasik, lecz takich czystych okazji było jak na lekarstwo. Publiczność zgromadzona na trybunach poderwała się z miejsc jeszcze tylko raz, gdy po kapitalnym dośrodkowaniu Mackiewicza z rzutu wolnego fatalnie spudłował Żebrowski.
Im bliżej było ostatniego gwizdka, tym mniejsze obie drużyny podejmowały ryzyko. Nic zatem dziwnego, że więcej goli nie padło. Remis 1:1 można uznać za sprawiedliwy. Wigry i Stomil zaprezentowały podobny poziom i trudno byłoby wskazać zespół lepszy.
Wigry Suwałki - Stomil Olsztyn 1:1 (1:1)
0:1 - Irakli Meschia 36'
1:1 - Mateusz Żebrowski 44'
Składy:
Wigry Suwałki: Karol Salik - Jakub Bartkowski, Tomasz Jarzębowski, Adrian Karankiewicz, Artur Bogusz, Aleksandar Atanacković, Daniel Michałowski (76' Piotr Karłowicz), Mateusz Żebrowski (90+2' Bartosz Bujalski), Sebastian Radzio (70' Kamil Lauryn), Karol Mackiewicz, Tomasz Tuttas.
Stomil Olsztyn: Piotr Skiba - Janusz Bucholc, Arkadiusz Czarnecki, Tomasz Wełnicki, Tomasz Wełna, Dawid Szymonowicz, Piotr Darmochwał, Paweł Głowacki, Piotr Głowacki (80' Yasuhiro Kato), Irakli Meschia (72' Michał Trzeciakiewicz), Paweł Łukasik (90+4' Rafał Śledź).
Żółta kartka: Adrian Karankiewicz (Wigry).
Sędzia: Tomasz Radkiewicz (Łódź).
Skrót meczu:
{"id":"","title":""}
Źródło: Orange sport/x-news