Dziwne okoliczności rozstania Jana Żurka z GKS Tychy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W ubiegłym sezonie Jan Żurek zrealizował cel GKS Tychy i utrzymał zespół w I lidze. Jak się jednak okazuje, jego rozstanie z klubem nie przebiegło w sposób idealny.

Przypomnijmy, że w nowych rozgrywkach I-ligowiec postawił na Przemysława Cecherza, a z wcześniejszym trenerem nie przedłużył umowy. - Mój kontrakt wygasł w czerwcu, jednak uratowałem drużynę przed spadkiem. Co prawda walczyliśmy o to do ostatniej kolejki, ale podobnie wyglądała sytuacja innych ekip - zaznaczył w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jan Żurek.

- Bardzo długo nie wiedziałem jakie są dalsze plany GKS i gdy w końcu wszystko stało się jasne, czułem pewien niesmak. Dopiero przed pierwszym treningiem dostałem informację, że raczej odejdę, choć dodano, iż wciąż jestem brany pod uwagę. Na taką informację tylko się uśmiechnąłem. Jestem już doświadczony w tej pracy, mam też swoją dumę. Cóż... Takie jest życie, szkoda natomiast, że tak długo trzymano mnie w niepewności - stwierdził. [ad=rectangle] Skąd Żurek dowiedział się, że tyski klub zatrudnił Przemysława Cecherza, a co za tym idzie jego przyszłość stała się jasna? - Muszę przyznać, że przeczytałem o tym w mediach.

Mimo wszystko 58-latek nie żywi urazy do władz I-ligowca. - Rozstaliśmy się w zgodzie, nadal mam tam wielu przyjaciół. Pewne okoliczności mi się nie podobały, lecz nie jestem człowiekiem pamiętliwym i żadnych animozji nie będzie - zakończył.

W dwóch kolejkach nowego sezonu pod wodzą Cecherza GKS uzbierał dwa punkty (wyjazdowe remisy z Sandecją Nowy Sącz oraz Stomilem Olsztyn).

Źródło artykułu:
Komentarze (0)