Nadwiślan Góra pójdzie w górę? "Nie należy spisywać nas na straty"

Piłkarze z Góry zdobyli pierwszy punkt. Będący na dnie II-ligowej tabeli Nadwiślan niespodziewanie postawił się faworyzowanemu rywalowi z Rybnika.

Tak miło nie było wcześniej, gdy śląska ekipa uległa Zniczowi Pruszków (0:3) i Siarce Tarnobrzeg (0:1). - Inaczej wyobrażaliśmy sobie start. Pierwszy mecz był szczególnie nieudany, drugi był już lepszy w naszym wykonaniu, ale także przegraliśmy. Tym razem zdobyliśmy "oczko", więc małymi krokami idziemy do przodu. Mam nadzieję, że za tydzień zgarniemy pełną pulę - zaczyna Damian Furczyk.
[ad=rectangle]
Spotkanie nie obfitowało w składne akcje, jak również w pojedynki napastników z bramkarzami. Przy piłce dłużej utrzymywali się gospodarze, jednak pojedynek zakończył się sprawiedliwym remisem. - ROW był faworytem tego spotkania. My natomiast pokazaliśmy już w poprzedniej kolejce w Tarnobrzegu, że nie jesteśmy zespołem, który należy spisywać na straty. Z Siarką pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę, pomimo że przegraliśmy. Mecz w Rybniku był wyrównany. Były ciężkie warunki i brakowało klarownych sytuacji z obu stron. Trudno grało się na tej murawie - dodaje zawodnik, który jak pozostali piłkarze zmagał się z mocnym deszczem.

Z postawy swoich podopiecznych zadowolony był trener Adam Nocoń. - Był to typowy mecz walki. Założeniem było wywiezienie wyniku, który by nas usatysfakcjonował, a takim jest wynik punktowy. Osiągnęliśmy cel po ciężkiej walce, bo ROW to bardzo wymagający przeciwnik. W naszej sytuacji, po dwóch porażkach, ten punt jest bardzo ważny. Jest to nasz pierwszy punkt w II lidze. Uważam, że zasłużyliśmy na niego. Zasłużył cały zespół, który spełnił wszystkie założenia jeśli chodzi o defensywę. Co do ofensywy, to mam troszkę zastrzeżeń, bo znowu nie strzeliliśmy bramki. Pierwszy cel, czyli zdobycie punktu został spełniony. Do drugiego celu - zdobycia bramki - będzie okazja w spotkaniu w Stalowej Woli - mówi szkoleniowiec beniaminka.

W starciu z rybniczanami w bramce gości stanął Paweł Florek, który do drużyny dołączył dwa dni przed sobotnią potyczką. W kadrze nie znalazł się Patryk Królczyk, który bronił w dwóch poprzednich kolejkach. Na ławce usiadł Patryk Procek. - W kadrze mamy trzech bramkarzy. Patryk popełnił błąd, co się zdarza. Daliśmy mu czas na odpoczynek. Jego zastępca pokazał się z dobrej strony, więc błędu nie zrobiliśmy. Absolutnie, nie skreślamy Patryka Królczyka, bo to dobry bramkarz - tłumaczy trener Nadwiślana.

Za kilka dni piłkarze z Góry potykać będą się ze Stalą Stalowa Wola, która pokonała drużynę Rozwoju Katowice i odbiła się od dna. - To dopiero początek rozgrywek. Przed nami jeszcze dużo spotkań i zbyt wcześnie na to, żeby pojedynek ze Stalą miał coś wyrokować. Oni są na dole, na razie my też jesteśmy na dole. To będzie po prostu kolejny mecz - kończy Furczyk.

Źródło artykułu: