Mamy pozycję lidera przed przerwą zimową - komentarze po meczu Stal Poniatowa - KSZO Ostrowiec

Po remisie 2:2 z Ponidziem Nidą Pińczów w poprzedniej kolejce ligowej, zawodnicy KSZO zrehabilitowali się odnosząc pewne zwycięstwo w Poniatowej nad miejscową Stalą 2:0, po samobójczym trafieniu Jarosława Grajpera i bramce Krystiana Kanarskiego. Było ono tym cenniejsze, ponieważ zespół pomarańczowo - czarnych awansował na pozycję lidera klasyfikacji w II lidze.

Grzegorz Komor (trener Stali Poniatowa): Gratuluję drużynie KSZO jak najbardziej zasłużonego zwycięstwa. Szczególnie w pierwszej połowie pokazała ona mojej drużynie, jak się powinno grać w piłkę. Na tym nierównym boisku pokazali, że mimo wszystko można grać agresywnie w piłkę. Trochę dziwię się, że w drugiej połowie goście spoczęli na laurach i pozwolili oddychać mojej drużynie, bo wówczas nawiązaliśmy równą walkę z przeciwnikiem. Mecz był w zasadzie bez historii. KSZO łatwo strzelił bramki, takie w sumie z niczego. Ogólnie goście mieli fajniejsze akcje, z których powinni zdobyć bramki. Gratuluję również pozycji lidera, bo myślę, że Ostrowiec zasługuje na grę w wyższej lidze pod względem piłkarskim i bazowym, bo to jest już drużyna klasowa. My natomiast musimy się dopiero uczyć tej drugiej ligi, która jak widać przerosła nas pod każdym względem organizacyjnym i sportowym.

Jarosław Grajper (obrońca Stali): Nie da się ukryć, że ta bramka to jakiś tzw. farfocel, przy którym chyba źle się zachowałem. Instynktownie poszła noga i padł gol samobójczy, którego oczywiście nie chciałem. Ostrowiecki zespół kontrolował sytuację na boisku, choć próbowaliśmy się im przeciwstawić. Niestety, jak w większości spotkań w tej rundzie to nam się nie udało. Walczymy, ale nasza gra kończy się tylko na tej walce i nic z tego nie wynika.

Jakub Woropajew (obrońca Stali, były piłkarz KSZO): Uważam, że mecz mógł się podobać. KSZO był zdecydowanie lepsza drużyną, co zostało udokumentowane dwoma bramkami. Wiadomo, że nie ma co porównywać tych dwóch klubów, bo Stal Poniatowa dopiero teraz awansowała do II ligi i dopiero działacze próbują tutaj coś zbudować. Celem jest utrzymanie w tej klasie rozgrywek, o które będzie bardzo ciężko. Natomiast KSZO to jest marka, to jest firma i zdecydowanie powinni wygrywać z takimi przeciwnikami jak Stal Poniatowa czy Nida Pińczów. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie tego lidera obronią i zapewnią sobie awans do I ligi wcześniej, żeby to nie była gra do ostatniej kolejki, bo zawsze to jest dużo nerwowości. Trzymam kciuki gorąco za chłopaków.

Wiesław Wojno (trener KSZO Ostrowiec): Przede wszystkim gratulacje dla chłopaków, którzy bardzo mocno się zmobilizowali po naszym ostatnim remisie. Jak wiadomo po tamtym meczu pozostał duży niedosyt i dzisiaj chcieli udowodnić, że są zespołem lepszym. To im się udało, szczególnie w pierwszej połowie, gdy zagrali dobrą piłkę na tyle, na ile pozwalało boisko. Trzeba powiedzieć, że murawa nie sprzyjała grze, która nazywa się piłką nożną. W kategoriach walki sprostaliśmy przeciwnikowi. Dodatkowo zagraliśmy skutecznie w defensywie i ofensywie czego efektem jest zwycięstwo.

Krystian Kanarski (napastnik KSZO): Mecz był ciężki, a przeciwnik wymagający. Do tego fatalne było boisko. Zagraliśmy z charakterem, bo wszyscy jako jedna drużyna tworzymy kolektyw i wtedy wygrywamy ze wszystkimi, kto by to nie był. To nie jest tak, że mamy kompleksy ze słabszymi drużynami. Wygraliśmy dzisiaj ważny mecz, bo z tego co wiemy to Stróże przegrały i jesteśmy liderem przez te kilka miesięcy. Czasami kibice psioczą na nasze remisy, a przecież one też dają nam punkty, które nas wypchnęły na to pierwsze miejsce w tabeli. Mam nadzieję, że tak pozostanie już do czerwca, takie mamy plany jako piłkarze i myślę, że tak będzie. Od początku wiedzieliśmy co mamy grać, mieliśmy to nakreślone taktycznie przez trenera. W pierwszej połowie oddaliśmy bardzo dużo strzałów, dwa były celne i o to nam chodziło.

Marcin Rębowski (pomocnik KSZO): Dzisiaj był mecz walki na ciężkim terenie, na ciężkim boisku, dlatego cieszymy się, że szybko padła bramka i po wygranym meczu mamy pozycję lidera przed przerwą zimową. Miejmy nadzieję, że zima w klubie będzie lepsza, wypłacone zostaną wszystkie pieniążki, bo jak się jest liderem, to w klubie nie powinno być żadnych zaległości.

Tomas Libič (pomocnik KSZO): To był trudny mecz, mimo, że Poniatowa to ostatnia drużyna w naszej tabeli. Jak już kiedyś wspominałem, z tymi teoretyczni słabszymi zespołami trudno nam się gra, ale w pierwszej połowie chłopaki pokazali dobrą piłkę i przez cały mecz kontrolowali sytuacje na boisku. Jeśli chodzi o murawę to można powiedzieć, że odpowiada drużynie. Ogólnie rzecz biorąc murawa katastrofalna, ale walczyliśmy, mamy trzy punkty i pozycję lidera i to nas cieszy.

Tomasz Ciesielski (obrońca KSZO): Mnie osobiście grało się bardzo ciężko, bo nie trenowałem cały tydzień i nie ukrywam, że ta noga jeszcze mi troszkę dokucza. Zagraliśmy dobrze pierwsza połowę. Zdetronizowaliśmy Poniatową na ich połowie i praktycznie nie mieli okazji do stworzenie jakiejś sytuacji. W drugiej połowie gra troszkę się wyrównała, ale kontrolowaliśmy mecz i nie było jakiś zbędnych zagrań do bramkarza, strzałów niebezpiecznych i myślę, że całe spotkanie pod naszą kontrolą.

Źródło artykułu: