Stadionowe bagno w Stalowej Woli

Nie milkną echa remontowego bubla w Stalowej Woli. Stalówka w środę miała rozegrać mecz derbowy z Siarką Tarnobrzeg u siebie, ale właściciele stadionu nie zdążyli na czas z przygotowaniem obiektu.

Od dłuższego czasu trwa modernizacja stadionu Stali Stalowa Wola. Do 30. kwietnia zrobiono sektor dla kibiców gości. Do wykonania od tego czasu zostały właściwie ciągi komunikacyjne a także kontener sanitarny. Pierwotnym terminem zakończenia prac był 31. lipiec. Potem przesunięto go na 21. sierpnia, ale i tego terminu nie dotrzymano.
[ad=rectangle]
W środę Stalowcy mieli zagrać u siebie z Siarką Tarnobrzeg, ale zawody zostaną rozegrane na boisku Siarki, ale to Stal będzie tam gospodarzem. W klubie ze Stalowej Woli nie są zadowoleni z tego faktu. - To nie jest nasza wina. Nie jesteśmy od oceniania sytuacji. Każdy wie, czyja to jest wina, że derby z Siarką zagramy jako gospodarz w Tarnobrzegu, a nie w Stalowej Woli. Ktoś w mieście nie chce piłki nożnej, dla kogoś to jest zło konieczne. My wykonujemy swoją robotę i nie zastanawiamy się, kto zawinił. Chcemy wynikami spowodować, że piłka w mieście nie zniknie - powiedział opiekun Stalówki Jaromir Wieprzęć.

Zawodnicy Stali przede wszystkim żałują, że tego spotkania nie zobaczą wszyscy kibice zielono-czarnych, gdyż do Tarnobrzega pojechać będzie mogło około 300 kibiców. - Możemy być źli, ale co możemy z tym zrobić. My jesteśmy od grania. Jest przykro, że taki mecz z Siarką nie będą mogli obejrzeć wszyscy kibice Stali, którzy mieli ochotę pojechać na ten pojedynek. Nie wiem ile tam biletów dostali, ale w Stalowej Woli byłby pewnie komplet. Postaramy się im to jakoś wynagrodzić. Jestem dobrej myśli, bo fajnie nam się tam gra - stwierdził z kolei bramkarz Stali Tomasz Wietecha.

Golkiper Stalowców, który jest jednocześnie wychowankiem klubu z hutniczego miasta nie uważa, że stadion w Stalowej Woli jest brzydki. Jego zdaniem ten remont powinien być zrobiony szybciej. - Graliśmy dwa spotkanie na innych obiektach i nie uważam, żeby naszemu coś brakowało. Szkoda, że wyszły takie jakieś jaja. Nie wiem o co tu chodzi. Jest kawałek asfaltu, kostki i jest jakiś problem. Wziąłbym chłopaków, ja układam bym kostkę, ktoś by mi ją podawał i szybciej byśmy to zrobili - zakończył Wietecha.

Źródło artykułu: