Początkowo siła Wisły Kraków zależała w głównej mierze od dyspozycji trójki: Tomas Jirsak, Rafał Boguski, Paweł Brożek. W meczach z Beitarem Jerozolima, Tottenhamem i Polonią trzej wymienieni piłkarze decydowali o grze ofensywnej całej drużyny. Tajemnica sukcesu tkwiła w ustawieniu 4-5-1, w którym Brożek był osamotnionym napastnikiem, a z tyłu wspomagali go Boguski i Jirsak.
Patryk Małecki od początku sezonu musiał zadowolić się rolą rezerwowego. Maciej Skorża w sierpniu i wrześniu stawiał na Wojciecha Łobodzińskie. Trener szybko przekonał się jednak że "Łobo" jest bez formy. "Mały" swoją szansę wykorzystał w październiku, gdy asystował w Zabrzu przy bramce Sobolewskiego. Od przegranego spotkania z Legią w Warszawie, 20-letni skrzydłowy regularnie pojawiał się na boisku od pierwszych minut. Wygląda na to, że Skorża dokonał wspaniałego wyboru. Małecki strzelił w Wodzisławiu i zaliczył świetny występ przeciwko Lechii.