- Ktoś w tej szatni powinien wziąć to na siebie - dwóch, trzech ludzi musi wstać i wstrząsnąć tym towarzystwem. Nie wiem, czy tacy ludzie tam są - przyznał w rozmowie z Polska The Times.
- Ja jako bramkarz potrzebowałem mieć świadomość, że mam kontakt z zespołem. Dlatego mieliśmy kiedyś przed decydującym dla nas meczem z Serbią bardzo mocną odprawę w szatni, padły mocne słowa, podziałało. Każdy chciał grać u Beenhakkera i dla Beenhakkera. To był gość, który znalazł do nas klucz. Widział naszą inicjatywę, wiedział, że nam zależy - wspomina.
[ad=rectangle]
Czy znaniem Kowalewskiego kadrę powinien przejąć inny szkoleniowiec, najlepiej z górnej półki? - Każdy trener się pogubi, jeśli nie będzie miał partnerów w postaci zawodników. Nie wiem, kto jest liderem tej drużyny, jakie tam są relacje. W tych okolicznościach, przy tej grupie ludzi proponowałbym przejęcie inicjatywy przez zawodników - wyjaśnił.
Cała rozmowa w Polska The Times.