Flavio Paixao znalazł sposób na Górnika Zabrze - relacja z meczu Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze

Pierwszej porażki w sezonie doznali piłkarze Górnika Zabrze. W sobotę Trójkolorowi okazali się słabsi od Śląska Wrocław, który na własnym stadionie nie przegrał już od bardzo dawna.

Śląsk Wrocław ostatniej porażki na własnym stadionie doznał 23 lutego w meczu z Ruchem Chorzów. Górnik Zabrze natomiast w tym sezonie jeszcze nie przegrał i przed tą serią gier był liderem T-Mobile Ekstraklasy. Już to mogło świadczyć o tym, że w sobotniej potyczce tych obu ekip może być ciekawie. Do tego ten pojedynek toczył się przy obfitych opadasz deszczu, co na pewno sprzyjało uderzeniom z dystansu.
[ad=rectangle]
Pierwszą groźną akcję w meczu przeprowadzili zabrzanie, kiedy to już w 3. minucie właśnie zza pola karnego minimalnie niecelnie strzelił Roman Gergel. Wrocławianie natomiast skupili się na tym, aby w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych spokojnie rozgrywać piłkę. Wraz z upływem kolejnych minut piłkarze obu ekip często starali się strzelać z dystansu. Zazwyczaj uderzenia były jednak niecelne.

W końcu w 34. minucie po kapitalnym prostopadłym podaniu Sebastiana Mili sytuację sam na sam z bramkarzem Górnika wykorzystał Flavio Paixao. Pytanie jednak czy zawodnik WKS-u nie był na spalonym. Sędzia grę jednak puścił, a zielono-biało-czerwoni wyszli na prowadzenie. Przed przerwą Śląsk miał jeszcze szansę na podwyższenie prowadzenia, lecz wynik nie uległ zmianie.

Po zmianie stron długo na boisku nic ciekawego się nie działo. Kibice oglądający tę potyczkę znów byli świadkami wielu niecelnych uderzeń z dystansu. Po godzinie gry dogodną sytuację dla gospodarzy zmarnował Mila, którego zaskoczył fakt, że sędzia... nie odgwizdał spalonego. W odpowiedzi źle w polu karnym WKS-u zachował się Mateusz Zachara, któremu odskoczyła futbolówka.

Gdy wydawało się, że więcej goli we Wrocławiu już nie padnie, to w drugiej minucie doliczonego czasu gry efektowną podcinką Flavio Paixao pokonał golkipera zabrzan i podwyższył prowadzenie gospodarzy, ustalając tym samym wynik tej potyczki. Śląsk nie przegrał więc ostatnich jedenastu spotkań na własnym stadionie, strzelił w nich dwanaście bramek, stracił tylko trzy. To musi budzić uznanie.

Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 2:0 (1:0)
1:0 - Flavio Paixao 34'
1:0 - Flavio Paixao 90 +2'

Składy:

Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Tomasz Hołota, Dudu Paraiba, Lukas Droppa, Krzysztof Danielewicz (79' Tom Hateley), Flavio Paixao, Sebastian Mila, Robert Pich (90' Juan Calahorro), Mateusz Machaj (70' Krzysztof Ostrowski).

Górnik Zabrze: Pavels Steinbors - Dominik Sadzawicki, Adam Danch, Seweryn Gancarczyk (71' Ołeksandr Szeweluchin), Roman Gergel, Radosław Sobolewski, Dzikamai Gwaze (46' Maciej Mańka), Rafał Kosznik, Robert Jeż (85' Wojciech Łuczak), Łukasz Madej, Mateusz Zachara.

Żółte kartki: Roman Gergel, Łukasz Madej, Seweryn Gancarczyk (Górnik) oraz Sebastian Mila (Śląsk).

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Widzów: 9793
[event_poll=28259]

Komentarze (7)
avatar
RosikWKS
31.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oby tak dalej!
Do boju WKS! 
avatar
max
30.08.2014
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
remis byłby bardziej sprawiedliwy 2 bramki ze spalonego