Jacek Gorczyca - podstawowy bramkarz GKS-u. W zeszłym sezonie wygrał plebiscyt katowickiego "Sportu" na najlepszego piłkarza 2. ligi. Ten sezon w wykonaniu 32-latka był dużo słabszy. Popełnił kilka błędów, które spowodowały utratę kilku, jakże cennych, punktów. Co raz mocniej na jego pozycję naciska Budka.
Maciej Budka - zmiennik Gorczycy. Na 2-ligowych boiskach wystąpił tylko trzy razy. Błąd w meczu z Podbeskidziem kosztował katowiczan utratę - przynajmniej - jednego punktu. Nie bez winy był również przy traconych bramkach w meczu z Zagłębiem Lubin. Mimo wszystko już niedługo może stać się podstawowym zawodnikiem "Gieksy".
Damian Mielnik - podstawowy lewy obrońca. Jedno z niewielu pozytywnych zaskoczeń tej rundy w GKS-ie. Mało błędów w defensywie, co raz lepiej radzi sobie również w ataku. Czasami brakuje mu jeszcze zdecydowania, ale jeśli z każdą następną rundą będzie czynił takie postępy będzie z niego solidny ligowy obrońca.
Szymon Kapias - w zeszłym sezonie pewniak na środku obrony. W minionej rundzie występował także na prawej stronie bloku defensywnego oraz na środku pomocy. Nie były to jednak udane eksperymenty. Z każdym meczem ten 24-latek spisywał się słabej, zaginęła gdzieś pewność, która cechowała go w zeszłym sezonie. Nie warto jednak z niego rezygnować.
Marcin Krysiński - solidny. Popełniał mało błędów w defensywie. Za mało było jednak w jego wykonaniu gry do przodu. Nie ulega wątpliwości, że jeśli tylko będzie zdrowy, powinien być podstawowym zawodnikiem walczącego o utrzymanie GKS-u.
Daniel Treściński - w Katowicach miał odbudować swoją karierę, którą zastopowała poważna kontuzja. Mimo w pełni przepracowanego okresu przygotowawczego zauważalne były problemy z kondycją i motoryką. Potrafił popełniać pod swoją bramką seryjnie błędy. Chociaż ciężko znaleźć w pamięci bramki, które można przypisać tylko jemu.
Adrian Napierała - miał być pewnym punktem zespołu. I tak by na pewno było, ale plany pokrzyżowała kontuzja (zerwane ścięgno achillesa). Jeśli tylko zdrowie pozwoli, powinien być na wiosnę olbrzymim wzmocnieniem.
Krzysztof Markowski - kapitan zespołu. Przez trenerów wystawiany na pozycji środkowego obrońcy, może grać również w pomocy. Runda jesienna była w jego wykonaniu - podobnie jak całego zespołu - dużo słabsza niż poprzedni sezon. Na jego konto spokojnie można zapisać kilka straconych bramek.
Tomasz Prasnal - jesienią występował prawie na każdej możliwej pozycji. Nie był jedynie bramkarzem i napastnikiem. Wydaje się, że to właśnie uniwersalność jest jego największym wrogiem. Z każdą następną zmianą miejsca na boisku grał coraz słabiej. Jedyne, co mu pozostało z poprzedniego sezonu to waleczność, ale i ta jakby trochę mniejsza.
Kamil Cholerzyński - zagrał tylko w jednym meczu (ostatnim z Kmitą) i biorąc pod uwagę jego grę w tym spotkaniu oraz postawę reszty środkowych obrońców w tym sezonie bardzo to dziwi. Jego głównym problemem jest podatność na kontuzje. Jeśli tylko będzie zdrowy może szybko stać się podstawowym obrońcą "Gieksy".
Mateusz Sroka - Kolejny z młodych wychowanków. W poprzednim sezonie wystąpił w 14 meczach, jesienią na boisko wyszedł tylko 2 razy. Ciężko napisać o nim coś więcej.
Gabriel Nowak - wypożyczony z ROW-u Rybnik. Może występować jako środkowy obrońca lub defensywny pomocnik. Rozegrał kilka spotkań. Jedne lepsze, drugie słabsze. Na pewno zasługuje na to, aby dać mu szansę w przyszłości.
Grzegorz Domżalski - do Katowic został wypożyczony z Ruchu Chorzów. Dobre mecze przeplatał z bardzo słabymi. Jego olbrzymim atutem jest szybkość. Jeśli dobrze przepracuje przerwę zimową i odzyska formę może jeszcze pomóc.
Grzegorz Górski - pod jego adresem najczęściej słychać zdania typu: "tego chłopaka zniszczyły kontuzje". Nie sposób się z tym nie zgodzić. Znany jest z wielkiego przywiązania do klubowych barw oraz z ogromnego zaangażowania. Niestety te dwie rzeczy nie wystarczają do regularnych występów w 1. lidze.
Damian Sadowski - kolejny wychowanek zespołu z ulicy Bukowej. Niestety również i w jego przypadku okazuje się, że 1. liga to za wysokie progi. Zagrał w czterech meczach i niczym się nie wyróżnił.
Łukasz Wijas - nieustannie porównywany ze swoim ojcem - byłym piłkarzem GKS. Środkowy pomocnik z bardzo dobrym strzałem z dystansu, na który nie wiedzieć czemu rzadko się decyduje. Piłkarz bardzo chimeryczny. Potrafi zagrać bardzo dobrze, by w następnej akcji popełnić głupi błąd.
Grzegorz Bonk - podobnie jak Wijas dysponuje świetnym strzałem z dystansu. Zdobył tak dwie bramki i uratował w ten sposób "Gieksie" kilka punktów. Nie był najlepiej przygotowany do sezonu, ale widać w jego boiskowych poczynaniach duże ligowe doświadczenie. Może jeszcze pomóc.
Daniel Onyekachi - otrzymał swoją szansę i jej nie wykorzystał. Jego grę cechował olbrzymi chaos. Bardzo lubi dryblować, ale najczęściej kończy się to stratą piłki. Występował tylko u trenera Żurka. Po przyjściu Adama Nawałki rzadko mieścił się nawet na ławce rezerwowych. Jego przyszłość jest już chyba przesądzona.
Bartosz Iwan - z czterema bramkami został najlepszym strzelcem zespołu. Jasna postać tej jesieni w Katowicach. Do sezonu przystąpił praktycznie bez przygotowań, a mimo to był najlepszym piłkarzem GKS-u. Gdyby jego koledzy prezentowali się podobnie, GKS nie byłby na ostatnim miejscu w tabeli.
Piotr Plewnia - pewniak na lewej pomocy. Jeden z nielicznych, który potrafi posłać długą i dokładną piłkę do swoich partnerów. Najlepszy asystent zespołu (aż 5 podań otwierających drogę do bramki). Największym problemem tego pomocnika jest jego głowa. Jedno nieudane zagranie może spowodować u niego całą ich serię, po której trenerowi nie pozostaje już nic innego, jak tylko zdjąć go z boiska.
Tomasz Hołota - młodzieżowy reprezentant Polski. W lidze barwy "Gieksy" reprezentował tylko dwa razy. Spowodowane to było jego częstymi wyjazdami na zgrupowania kadry. Bardzo chwali go trener Nawałka. Bez wątpienia przyszłość jest przed nim wypisana w różowych kolorach. Pozostaje tylko pytanie czy na pewno w GKS-ie?
Łukasz Janoszka - do zespołu z Katowic został wypożyczony z Ruchu. Szybko okazało się, że było to dobre posunięcie. Swoją dobrą grę potwierdził strzeleniem trzech bramek (plus jedna w meczu z Jastrzębiem, który zweryfikowano jako walkower). Jeśli faktycznie okaże się, że po tej rundzie Janoszka wróci do swojego macierzystego klubu będzie to dla GKS-u olbrzymia strata.
Grazvydas Mikulenas - doświadczony litewski napastnik był w tej rundzie cieniem samego siebie. Strzelił co prawda trzy bramki, ale w klubie ze stolicy Górnego Śląska spodziewano się po nim więcej. Nikt mu nie może odmówić woli walki i zaangażowania, ale lata, kondycja i szybkość już nie ta, co kiedyś.
Paweł Sobczak - zaczynał sezon jako podstawowy gracz zespołu, a kończył oglądając występy swoich kolegów z trybun. Podobnie, jak Mikulenas strzelec trzech bramek, ale również - jak w przypadku Litwina - spodziewano się po jego grze dużo więcej.
Krzysztof Kaliciak - dwie bramki to jak na napastnika zdecydowanie za mało. Jego wielkim atutem jest szybkość. Łatwo dochodzi do strzeleckich sytuacji, szwankuje niestety skuteczność. Jeśli tylko ją poprawi to katowiccy fani będą mieli z niego jeszcze dużą pociechę. Poza tym autor jednej z najpiękniejszych bramek tej jesieni.