Stomil Olsztyn zaryzykował z transferami, ale teraz zbiera owoce

Stomil to zdecydowanie największa rewelacja nowego sezonu I ligi. Ekipa Mirosława Jabłońskiego wciąż jest niepokonana i zajmuje 2. miejsce w tabeli. To zasługa m. in. udanych transferów.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

Olsztynianie postawili latem na wielu obcokrajowców, m. in. Witalija Berezowskyja, Wołodymyra Kowala, Romana Maczułenkę czy Irakliego Meschię. Takie wzmocnienia zawsze wiążą się z ryzykiem, ale klubowi z Warmii i Mazur zdecydowanie się opłaciły.

- To nie były przypadkowe transfery, obserwowałem tych zawodników już wcześniej. Byłem pewny, że podniosą nam jakość i to się teraz sprawdza. Wspomnianych piłkarzy proponowano zresztą także do innych klubów, lecz my byliśmy najszybsi - powiedział portalowi SportoweFakty.pl trener Stomilu, Mirosław Jabłoński.
Opiekun I-ligowca jest zmartwiony kontuzją Meschii, która mocno pokrzyżowała mu szyki. - Brakuje mi obecnie zawodnika, który mógłby jednym podaniem uruchomić partnerów z przodu. Mamy pecha, bo najpierw Irakli nie był do końca przygotowany, a teraz leczy uraz.

Jabłoński jest bardzo zadowolony także ze wzmocnień krajowych. Do Olsztyna trafili m. in. Łukasz Jamróz, Tomasz Wełna i Tomasz Wełnicki. - Wełnicki wypadł nam na dłuższy czas z powodu poważnych problemów zdrowotnych. Wełna natomiast spisuje się świetnie, mimo że nie gra na swojej pozycji. On dużo lepiej czułby się na środku obrony, tymczasem z konieczności wystawiam go na lewej stronie. Nie mogę mu jednak niczego zarzucić - wyjaśnił.

W poprzednim sezonie ekipa z Warmii i Mazur zajęła 15. miejsce i uratowała się przed spadkiem tylko dzięki temu, że licencji nie otrzymał Kolejorz Stróże. Teraz natomiast jest niepokonanym wiceliderem rozgrywek.

Obrońca Stomilu Olsztyn nie zagra do końca roku

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×