- W każdym meczu chcemy dawać z siebie wszystko, żeby jak najszybciej i jak najefektowniej wbić się na szczyt tej tabeli. Naszym marzeniem jest gra w grupie mistrzowskiej, a co dalej będzie, to zobaczymy. Na razie skupiamy się na każdym kolejnym meczu, a do tego potrzebna jest chłodna głowa i dużo ciężkiej pracy - podkreśla Radosław Murawski, pomocnik Piasta Gliwice.
Wychowanek klubu z Okrzei po zwycięstwie nad Górnikiem Zabrze na terenie odwiecznego rywala nie posiadał się ze szczęścia. - To niesamowite uczucie i za nic bym tego nie oddał. Ta radość, gdy sędzia kończy mecz, a na tablicy wyników widnieje rezultat 2:1 dla Piasta na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Historyczne trzy punkty pojechały do Gliwic i jestem szczęśliwy, że mogłem dołożyć do tego swoją cegiełkę - przyznaje 20-latek.
[ad=rectangle]
Przy Roosevelta z racji przebudowy stadionu zabrakło kibiców z Gliwic, ale niebiesko-czerwoni czuli ich wsparcie. - Wiedzieliśmy, że choć kibice nie mogą być z nami cieleśnie, to duchem nas wspierają. Przed meczem odebrałem mnóstwo telefonów i SMS-ów z wyrazami wsparcia i mobilizującymi do walki do końca, choć do tego motywacji nam nie zabrakło ani na moment - przekonuje młody zawodnik.
- Mecz rozpoczął się dla nas idealnie, bo już w pierwszej akcji otworzyliśmy wynik. Nastawialiśmy się mentalnie na ten mecz, by od początku zacząć z wysokiego "C". Nikt z wyjątkiem trenera, zarządu, kibiców i nas samych w nas nie wierzył. Każdy nas skreślał, mówiąc, że Piast gra katastrofalnie i jest pewniakiem do spadku. Pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną, w której jeden za drugiego pójdzie w ogień - dodaje "Muraś".
Piast po objęciu prowadzenia przez większość meczu się bronił, ale nie zdołał zachować czystego konta. Gliwiczanie bramkę decydującą o derbowym triumfie zdobyli w końcówce spotkania. - Straciliśmy bramkę, ale nie podcięła nam ona skrzydeł i nie opuściliśmy głów. Górnik potem przeważał, ale my robiliśmy swoje. Wykorzystaliśmy ich błąd, wyszliśmy z kontrą i strzeliliśmy decydującego gola, dającego nam trzy punkty - wyjaśnia piłkarz gliwickiej jedenastki.
Ostatnie dobre wyniki nie wywołają w śląskim klubie euforii. - Wygraliśmy dwa mecze z rzędu, ale wcześniej mnóstwo punktów nam uciekło. Jesteśmy dalecy od huraoptymizmu, czeka nas jeszcze wiele ciężkich meczów i musimy zrobić wszystko, by nasza passa trwała jak najdłużej. Nie ma miejsca na rozluźnienie czy odpoczynek - puentuje gracz drużyny z Okrzei.