Artur Długosz: Jak pan oceni spotkanie pomiędzy Śląskiem Wrocław a Cracovią Kraków? Ciężko było zdobyć trzy punkty...
Antoni Łukasiewicz: Na pewno nie wyglądało to tak, jak sobie zaplanowaliśmy. Chcieliśmy trochę więcej pograć piłką, spokojniej. Cracovia w środę bardzo dobrze zagrała. Nam troszeczkę słabiej poszło, ale udało nam się wygrać. To się liczy. Udało nam się strzelić jedną bramkę, więc cel jakim było zwycięstwo został osiągnięty.
Mecze Pucharu Ekstraklasy wyglądają trochę jak sparingi. Jak wy sami, jako piłkarze się do tego ustosunkowujecie?
- Niestety wszystko zależy od tego, w jakim składzie przyjedzie dana drużyna. Cracovia przyjechała w środę w mocno rezerwowym zestawieniu. Takie mecze tak naprawdę są najtrudniejsze, bo gra się z teoretycznie słabszym przeciwnikiem. Wydaje się, że drużynie i człowiekowi nic nie grozi, a jednak gdzieś w pewnych momentach ta czujność jest uśpiona. Przeciwnik stwarza groźne sytuacje. Szkoda, że nie przychodzi większa liczba kibiców oraz Puchar Ekstraklasy nie cieszy się zbyt dużym zainteresowaniem. Uważam jednak, że lepiej jest grać w takim meczu Pucharu Ekstraklasy, gdzie rywalizuje się o coś niż gdy mielibyśmy rozgrywać mecze sparingowe w tym czasie.
Te rozgrywki nie cieszą się takim prestiżem jak spotkania ligowe. Widać po was, że bardziej angażujecie się w mecze w ekstraklasie.
- Taka jest specyfika meczów ligowych. Tak naprawdę w ekstraklasie walczy się o tytuł Mistrza Polski, więc na te mecze przychodzi zdecydowanie więcej kibiców. Są to w Polsce bardziej znane rozgrywki. W zasadzie wszystkie stacje telewizyjne mają dostęp chociażby do skrótów meczów. Ekstraklasa to ekstraklasa, a Puchar Ekstraklasy to Puchar Ekstraklasy. Niektórzy mówią, że jest to puchar dla rezerwowych. Z takim określeniem się nie zgadzam, oby takich meczy było jak najwięcej, bo tak naprawdę mamy szesnaście zespołów w lidze i tego grania wcale nie jest tak dużo.
Bardzo chcieliście się przełamać po porażce z Legią Warszawa, gdzie przegraliście różnicą czterech bramek?
- Na pewno zawsze dobrze jest wygrać taki mecz, jak w środę. To pomaga nam zapomnieć o porażce, która spotkała nas w Warszawie. Wracając do meczu z Legią, nie mieliśmy się tam czego wstydzić. Przegraliśmy faktycznie wysoko. Legia wykorzystała wszystkie sytuacje jakie sobie stworzyła. Wiadomo, że drużyna chce zawsze jak najszybciej wygrać, żeby zetrzeć ta plamę, którą daliśmy w Warszawie.
Drużyna Cracovii zagrała w środowym meczu praktycznie składem rezerwowym, Śląsk można powiedzieć, że podstawowym, więc dlaczego wygraliście tylko jedną bramka?
- Rzeczywiście, ale takie mecze są najtrudniejsze jak już zaznaczyłem. Ze względu na to, że my grając w mocniejszym składzie musimy ten mecz wygrać. Cracovia grała z większą swobodą i nie miała takiej presji wyniku, że muszą wygrać. W związku z tym takie mecze dla piłkarzy są zawsze najtrudniejsze. Nie ma co zbyt długo się rozwodzić na temat tego meczu. Najważniejsze, że wygraliśmy i od czwartku przygotowujemy się do meczu z Wisłą Kraków.
Ostatnio z faworytem do mistrzostwa Polski przegraliście 4:0. Przed wami mecz z Wisłą. Nie obawiacie się rywala?
- Nie, absolutnie nie. Podchodzimy do tego meczu bez żadnych obaw. Tym bardziej, że gramy u siebie, na naszym stadionie. Mam nadzieję, że będzie komplet widzów, więc kibiców będziemy mieli ze sobą. Wiadomo, że Wisłą jest jednym z najbardziej utytułowanych zespołów w lidze, dlatego trzeba do niego podejść z respektem, ale do każdego przeciwnika podchodzi się z takim samym nastawieniem. Gramy o pełną pulę jak w każdym meczu, będziemy chcieli osiągnąć zwycięstwo. Oczywiście nie będzie to łatwe, ale jak zagramy konsekwentnie to na pewno pokusimy się o dobry wynik.
Wiadomo, że na trybunach będzie bardzo przyjacielska atmosfera. Jak to będzie wyglądało z perspektywy murawy?
- Na boisku nigdy nie ma przyjaźni i żadnych sentymentów. Boisko jest od tego, aby grać i rywalizować. Nawet jeżeli czasami się zdarza, że naprzeciwko staje nasz kolega czy dobry przyjaciel to nie ma mowy o żadnych sentymentach. Na boisku daje się z siebie wszystko. Gra się po to, aby wygrać.
Czy w spotkaniu z Mistrzem Polski zadowoli was remis?
- Absolutnie nie. Tak jak powiedziałem wcześniej w każdym meczu staramy się grać o trzy punkty i na pewno nie możemy brać remisu w ciemno. Będziemy starać się wygrać ten mecz. Po spotkaniu będzie można dokonać oceny w zależności jaki będzie wynik.
Czy Śląsk awansuje do następnej rundy Pucharu Ekstraklasy?
- W tej chwili już chyba tak. Mamy dziesięć punktów, Wisła i Piast mają ich po siedem. Na pewno do następnego meczu Pucharu Ekstraklasy podejdziemy poważnie i będziemy chcieli go wygrać, bo nic nie robi lepiej zespołowi jak takie systematyczne wygrywanie.