Obrońca Górnika Zabrze o kryzysie Lechii Gdańsk: Potrzeba roku, by to wszystko zaczęło funkcjonować

Górnik Zabrze w meczu z Lechią Gdańsk powalczy o utrzymanie miejsca na najniższym stopniu podium T-Mobile Ekstraklasy. Zawodnicy śląskiej drużyny twardo stąpają po ziemi i są dalecy od huraoptymizmu.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

- Zawsze trudno grało się nam przeciwko Lechii. To przeciwnik bardzo trudny, więc nikt z nas nie spodziewa się łatwego meczu. Ale na pewno będziemy się bili o trzy punkty - zapewnia Ołeksandr Szeweluchin, obrońca Górnika Zabrze.

Rosły stoper Trójkolorowych w ostatnim meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała trafił do siatki, spełniając przedmeczowe zapowiedzi. Przeciwko Lechii ma jednak inne cele. - Wykorzystałem tam podobną sytuację, jakie miałem na treningu wcześniej. Po prostu piłka mnie szukała w polu karnym. W naszej podświadomości jest to, że każdy piłkarz chce strzelić gola. Dla mnie, jako obrońcy, najważniejsze jest jednak to, by było na zero z tyłu. By w obronie była odpowiednia gra - podkreśla Ukrainiec.
"Szewa" wrócił już do pełni sił po kontuzji, której doznał w premierowej potyczce nowego sezonu T-Mobile Ekstraklasy z Cracovią. Po kontuzji grałem trochę w rezerwach, starałem się wrócić do jak najlepszej formy fizycznej i meczowej. Teraz mam niezłą dyspozycję, na nic nie narzekam. Z moim zdrowiem wszystko jest w jak najlepszym porządku. Kontuzja spowodowała przerwę, ale problemu nie było, jestem już w rytmie meczowym - uspokaja defensor zabrzan.
Ołeksandra Szeweluchina nie dziwi słaba forma Lechii Gdańsk Ołeksandra Szeweluchina nie dziwi słaba forma Lechii Gdańsk
Lechia Gdańsk przyjedzie na Roosevelta bez pierwszego trenera. Po dymisji Joaquima Machado klub z Trójmiasta nie zdołał bowiem zatrudnić jeszcze nowego szkoleniowca. - Kto będzie na ławce trenerskiej Lechii, to dla nas nie ma znaczenia. Z mojego doświadczenia wynika, że jak jest nowy trener to zespół wtedy się spina. Są tego plusy i minusy. Lechia nie ma trenera, ale jak przyjdzie nowy to będzie to impuls dla piłkarzy - analizuje Szeweluchin.

Transferowe szaleństwo, jakie latem miało miejsce w Gdańsku obrońcy Górnika skojarzyło się z manewrami stosowanymi w lidze ukraińskiej. W Lechii jest 22 nowych piłkarzy i ja podobną sytuację miałem na Ukrainie. Klub ma kasę i wydaje ją na transfery. Wynik Lechii pokazuje, że same pieniądze jednak nie grają. W Lechii wychodzi brak zgrania, oni potrzebują jakiś rok, by było normalnie - wyjaśnia gracz 14-krotnych mistrzów Polski.

Czy podzielasz opinię Ołeksandra Szeweluchina?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×