Śląsk mimo wszystko jest wymagającym rywalem i nawet pojawiły się głosy, że to wrocławianie mogą odnieść zwycięstwo. Muszą jednak zagrać dużo lepiej niż w Warszawie, gdzie przegrali z Legią aż 0:4. - Jeśli są takie głosy, że to Śląsk jest faworytem, to może i lepiej dla nas! Jak wygramy, to sprawimy niespodziankę (śmiech). Mówiąc jednak poważnie, to wydaje mi się, że to mistrz Polski jest faworytem i to w meczu z beniaminkiem. Chociaż Śląsk na własnym boisku gra w tym sezonie bardzo dobrą piłkę - mówi serwisowi SportoweFakty.pl Rafał Boguski, piłkarz Wisły Kraków.
Biała Gwiazda miała przed tą kolejką dwa punkty przewagi nad drugą w tabeli Polonią Warszawa. Punkt zdobyty we Wrocławiu zagwarantowałby im utrzymanie pozycji lidera. Takie jest zamierzenie Wiślaków. - Jedziemy oczywiście po zwycięstwo, ale czy zadowoliłby nas punkt, to będzie zależało od przebiegu spotkania. Mogą być różne okoliczności i jeden punkt przy niesprzyjających okolicznościach byłby bardzo dobry - przyznaje piłkarz Wisły. Podopieczni Macieja Skorży na wyjazdach radzą sobie bardzo dobrze. Wygrali dotychczas sześć razy i po razie zremisowali oraz przegrali. Nie sprostali tylko w Warszawie Legii.
Wrocławianie przed 14. kolejką ekstraklasy zajmowali szóste miejsce, czyli najwyższe spośród wszystkich beniaminków. Na początku sezonu świetnie spisywała się Arka Gdynia, lecz później dopadł ją kryzys. Śląsk natomiast gra równo przez całe rozgrywki i stąd wysokie, szóste miejsce. - Rzeczywiście, Śląsk to najlepszy z beniaminków. Grają w tym sezonie naprawdę bardzo dobrze - potwierdza Boguski.
Ryszard Tarasiewicz preferuje ofensywny styl gry swojego zespołu i dlatego Śląsk, jak na zespół czołówki, traci sporo bramek. - To tak może się wydawać, że defensywa jest ich mankamentem, ale u siebie na stadionie nie tracą tych bramek tak wiele. Jedynie na wyjazdach trochę więcej - zwłaszcza w Warszawie, gdzie sporo tych goli przyjęli. Wydaje mi się jednak, że mają taki wyrównany skład - w ofensywie i defensywie - komplementuje niedzielnego rywala zawodnik mistrza Polski.
Były piłkarz GKS-u Bełchatów zagrał w środę w Dublinie przeciwko Irlandii. Był to jego drugi występ w narodowych barwach, ale pierwszy z tak mocnym przeciwnikiem. Debiutował w grudniu poprzedniego roku w towarzyskim spotkaniu z Bośnią. Tam jednak zagrali ligowcy. O tym, że zagra od pierwszej minuty Boguski dowiedział się dopiero na odprawie przedmeczowej. Miał wspierać w ataku Pawła Brożka. - Na pewno mecz z Irlandią utkwi mi na stałe w głowie, bo był to pierwszy taki poważniejszy występ w barwach narodowych - nie kryje zadowolenia piłkarz Wisły po czy dodaje: - Wróciłem do Polski z myślą dobrze spędzonego czasu. Zagrałem w końcu w meczu, a nie tylko trenowałem i mam teraz większą pewność siebie.
24-latek dostał już powołanie na zgrupowanie reprezentacji Polski, które odbędzie się w grudniu i gdzie zagrają w większości piłkarze z ligowych boisk. Poważniejszym sprawdzianem będzie lutowy mecz z Walią. Wówczas Leo Beenhakker zbierze najlepszych piłkarzy, którzy będą przygotowywać się do marcowych spotkań w ramach eliminacji do mistrzostw świata. - Liczę na powołanie, ale wszystko to będzie zależało w jakiej będę dyspozycji - kończy Boguski.