Trwa znakomita seria Dolcanu. "Uśmiech jest na naszej twarzy"

Drużyna z Ząbek nie zaznała jeszcze w tym sezonie goryczy porażki. - Nie jest to kwestia szczęścia, tylko solidnej gry w defensywie - tłumaczy Marcin Sasal.

Zespół spod Warszawy jest królem remisów. W 10. rozegranych spotkaniach, ekipa Dolcanu aż siedem razy dzieliła się punktami z rywalami. W niedzielę drużyna z Ząbek zaprzeczyła jednak tej teorii, wygrywając po zaciętym boju w Siedlcach z miejscową Pogonią, która zamyka tabelę I ligi.
[ad=rectangle]
- Mieliśmy w nogach 120 minut pucharowego spotkania z Pogonią Szczecin. U niektórych zawodników widać było właśnie zmęczenie tym meczem - analizuje Marcin Sasal. - W pierwszej połowie mieliśmy więcej sytuacji niż Pogoń. Pomijając rzut karny, znakomitą szansę miał Tomek Chałas, który musi wykorzystać taką dogodną sytuacje. Bardzo dobrą okazje miał również Kamil Mazek. Według mnie do przerwy zasłużenie prowadziliśmy - dodaje.

Pewne prowadzenie zdecydowanie uśpiło przyjezdnych, którzy w drugiej połowie oddali inicjatywę gospodarzom. Biało-niebiescy za wszelką cenę dążyli do strzelenia wyrównującej bramki. - Po przerwie mecz się wyrównał. Pogoń doszła do głosu i stworzyła sobie kilka dogodnych okazji. W niektórych momentach mieliśmy sporo szczęścia, gdyż piłka dwa razy zatrzymała się na poprzeczkę - przyznaje sternik Dolcanu.

Marcin Sasal: Zasłużyliśmy na zwycięstwo
Marcin Sasal: Zasłużyliśmy na zwycięstwo

Siłą zespołu Marcina Sasala jest bez wątpienia defensywa. Ekipa z Ząbek w tym sezonie straciła jak dotąd zaledwie cztery bramki. - W tym sezonie tracimy niewiele bramek. Nie jest to kwestia szczęścia, tylko solidnej gry w defensywie. Moi zawodnicy popełniają mało błędów w tym elemencie. Myślę również, iż jako drużyna powinniśmy częściej szukać podwyższenia wyniku. Wtedy na pewno grałoby się nam łatwiej - tłumaczy.

- Na chwilę obecną mamy 16 punktów i jesteśmy w górnej części tabeli. Takie było nasze założenie i dzięki temu możemy spokojnie przygotowywać się do następnego meczu. Tym bardziej, iż ostatnie dni przed niedzielnym pojedynkiem były naprawdę ciężkie. Uśmiech jest na twarzy i wierzymy w to, co dalej robimy - kończy opiekun Dolcanu.

Źródło artykułu: