Runda jesienna w wykonaniu piłkarzy Motoru

Lublinianie wyprzedzają w tabeli tylko GKS Katowice, choć w wielu meczach chwalono ich za postawę. Problemy ze skutecznością spowodowały, że nie miało to przełożenia na zdobycz punktową. W rundzie jesiennej w Motorze zagrało 23 zawodników.

W tym artykule dowiesz się o:

Bramkarz:

Przemysław Mierzwa: Niezastąpiony w drużynie Motoru. Przez całą rundę utrzymywał równą formę. Dzięki jego dobrej grze i współpracy z defensorami lublinianie stracili 17 goli, mniej niż m.in. Zagłębie czy Korona. Mierzwa 7-krotnie zachował czyste konto.

Obrońcy:

Artur Bożyk: Jego transfer udało się sfinalizować w trakcie rozgrywek. Od razu wywalczył miejsce w podstawowym składzie. Wraz z Ptaszyńskim stanowił pewną parę defensorów. W meczu z Koroną poparzył się wapnem i nie zagrał już do końca rundy.

Damian Falisiewicz: Od połowy rundy regularnie grał na prawej obronie. Łącznie wystąpił w 11 meczach. Podobnie jak koledzy z drużyny, nie ustrzegł się błędów, które kończyły się golami dla rywali.

Grzegorz Krystosiak: Dołączył do drużyny przed sezonem i nie przebił się do podstawowego składu. Zagrał tylko raz, ale za to od pierwszej minuty i przeciwko wymagającemu rywalowi - Zagłębiu Lubin.

Tomasz Lenart: Déjà vu 22-letniego piłkarza. W drugim sezonie z rzędu zagrał on w 5 meczach a ostatni występ zaliczył w 8. kolejce. W bieżących rozgrywkach przebywał na boisku o 25 minut dłużej niż przed rokiem. Ciekawe czy znów zostanie wypożyczony...

Michał Maciejewski: Pojawiał się w składzie, gdy nie mógł zagrać Bożyk. Łącznie zaliczył 5 gier, wszystkie od pierwszej do ostatniej minuty - Ryszard Kuźma przecież nie miał na ławce żadnego środkowego obrońcy. W tych meczach Motor stracił 7 goli.

Łukasz Misztal: Lewy obrońca często włączał się do akcji ofensywnych. Pod nieobecność Syroki wykonywał większość stałych fragmentów gry. Choć jest niski jak na obrońcę - 175 cm wzrostu, to jednak starał się, jak mógł.

Dawid Ptaszyński: Ostoja defensywy Motoru. Jako jedyny obrońca zagrał we wszystkich meczach i tylko raz opuścił boisko przed czasem. Prezentował wysoką, równą formę. Niewykluczone, że wiosną już nie zobaczymy go w Lublinie.

Marcin Syroka: 30-latek to specjalista od stałych fragmentów gry, ale kontuzje uniemożliwiły mu zaprezentowanie pełni umiejętności. Rozegrał zaledwie 6 meczów, z czego połowę w pełnym wymiarze czasowym.

Michał Zawadzki: Przed sezonem przyszedł do Motoru z Lechii Zielona Góra. Początkowo otrzymywał sporo szans od trenera Kuźmy, jednak nie wykorzystał ich, przez co w połowie rundy stracił miejsce na prawej stronie defensywy.

Pomocnicy:

Karol Drej: Po raz pierwszy zagrał w meczu 12. kolejki. Wkrótce stał się podstawowym piłkarzem. Drej powrócił po kontuzji. Jeśli solidnie przepracuje zimę, wówczas stać go na jeszcze więcej.

Rafał Król: Najmłodszy piłkarz Motoru należy do wyróżniających się graczy, co zaowocowało powołaniem na konsultację reprezentacji U-21. 19-latek ma niezły przegląd pola. Zdobył jednego gola - czyli połowę dorobku najlepszych strzelców drużyny.

Krzysztof Lipecki: Niezależnie od jego postawy na boisku trener Kuźma konsekwentnie stawiał na niego. Sprawdzał się głównie w destrukcji, choć w meczu ze Zniczem zapewnił Motorowi 3 punkty.

Paweł Maziarz: W trakcie rundy zdawał egzamin na aplikację prokuratorską, więc przez pewien okres nie mógł w pełni poświęcić się futbolowi. Gdy pojawiał się na boisku, był jedną z najjaśniejszych i najbardziej walecznych postaci w Motorze.

Rafał Wawrzyńczok: W przedsezonowych sparingach wyróżnił się skutecznością. We wrześniu dwukrotnie zapewnił Motorowi wygrane, jednak miał problemy z regularną grą. Zaliczył 9 występów, z czego 5 w wyjściowej jedenastce.

Przemysław Żmuda: Kolejny z filarów Motoru. Cechowała go ambicja i zaangażowanie. Równie pożyteczny w destrukcji, jak i konstruowaniu akcji ofensywnych. Niekiedy grał na środku defensywy, gdzie również dawał z siebie wszystko.

Napastnicy:

Janusz Iwanicki: Zdobył dwa gole. Oba w końcowych minutach, które zapewniły Motorowi punkty. Mógł dołożyć kolejne trafienia, ale nieskuteczność to problem właściwie całego zespołu.

Piotr Kamiński: Jego postawę najkrócej można skomentować dwoma słowami - kompletne nieporozumienie. Nie wnosił nic pozytywnego do gry, a kiedy już otrzymał piłkę w okolicach bramki rywala to pudłował nawet w najdogodniejszych sytuacjach. Niedługo powróci do Lecha Poznań, skąd jest wypożyczony.

Paweł Kowalczyk: Równie nieskuteczny, jak Kamiński, przez co rzadko pojawiał się na murawie. Trudno spodziewać się po jego grze fajerwerków, skoro ostatniego gola w I lidze strzelił 1,5 roku temu w barwach Stali Stalowa Wola.

Kamil Król: Miał być egzekutorem w drużynie Motoru i już w pierwszym meczu zdobył gola. Jak później się okazało, to jego jedyne trafienie. Po raz ostatni zagrał w 6. kolejce, pod koniec sierpnia. Od tego czasu zmaga się z kontuzjami.

Kamil Oziemczuk: Przyszedł do Lublina z Auxerre, ale nie okazał się remedium na problemy Motoru ze skutecznością. Nie można mu odmówić ambicji, jednak zdobył tylko jednego gola, który dał drużynie remis z Flotą.

Jarosław Pacholarz: W Motorze zadebiutował na zapleczu ekstraklasy. Bardzo aktywny i szybki, jednak nie potrafił przełożyć tych zalet na dorobek bramkowy - ani razu nie udało mu się pokonać bramkarza rywali.

Marcin Popławski: Kapitan Motoru często włączał się w konstruowanie akcji ofensywnych. Potwierdził, że na boisku zawsze walczy z pełnym zaangażowaniem. Nie zagrał tylko w jednym meczu, gdyż wykluczyła go kontuzja kolana.

Komentarze (0)