Piłkarze Stali Stalowa Wola pokazali się z dobrej strony podczas konfrontacji na Stadionie Ludowym. W hicie 11. kolejki II ligi padł remis, a na przestrzeni całego spotkania nie zabrakło dobrych akcji. - Dziękuje zespołowi za walkę przez 90 minut, uczucia są mieszane, chociaż myślę, że jako trener jestem zadowolony. Chłopcy jak ochłoną, to też będą zadowoleni z tego punktu, bo w tym momencie czują trochę niedosyt - podkreślił szczerze Jaromir Wieprzęć.
[ad=rectangle]
Sosnowiczanie mocno otworzyli pojedynek, w ciągu pierwszego kwadransa oddali bowiem trzy celne strzały. Jednak jako pierwsi bramkę zdobyli goście, a dokładnie lider klasyfikacji strzelców - Łukasz Sekulski. Zarówno Zagłębie, jak i Stal miało okazję przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, lecz najpierw rzut karny zmarnował Sebastian Dudek, a potem Sekulski, uderzając na pustą bramkę trafił w boczną siatkę.
[i]
- Mecz miał kilka takich momentów, gdzie przeważała drużyna gospodarzy, potem my mieliśmy trochę więcej gry. Zagłębie miało rzut karny na 2:1, my mieliśmy sytuację praktycznie do pustej bramki. To mogło się równie dobrze skończyć porażką, jak i wygraną naszego zespołu - [/i]ocenił szkoleniowiec.
Stalówka podkreślała, że do Sosnowca jedzie po zwycięstwo. - Myślę, że z tego remisu na wyjeździe, na bardzo trudnym terenie z ekipą, która ma duże aspiracje, trzeba być zadowolonym. Choć w tej chwili aspiracje na awans ma praktycznie pół ligi. Spodziewaliśmy się, że będzie to trudny pojedynek i taki był - powiedział.
Z trybun Stadionu Ludowego płynął doping zarówno dla Zagłębia, jak i Stali. Kibice ze Stalowej Woli zapełnili cały sektor gości, który liczy 418 miejsc. - Dziękuje kibicom, którzy przyjechali. Myślę, że fajnie się gra mecze przy sztucznym oświetleniu, gdy obie drużyny są wspierane dopingiem. Słowa uznania dla kibiców - zaznaczył Wieprzęć.