Właściciel Interu - Massimo Moratti po końcowym gwizdku arbitra uniósł ręce w geście triumfu. Nerazzurri pokonali Juventus u siebie po raz pierwszy od ponad czterech lat. - To nie był dzisiaj pojedynek. Byliśmy dużo lepsi. Zagraliśmy z charakterem w meczu, który był dla nas bardzo ważny. Wszyscy piłkarze byli świetni. Widziałem na boisku grupę nadzwyczajnych zawodników - stwierdził prezes.
W zupełnie odmiennym humorze stadion opuszczał numer jeden Juventusu - Giovanni Cobolli Gigli. Tym bardziej, że przed meczem był przekonany o zwycięstwie swoich podopiecznych.- Powiedziałem, że wygramy 2:1. Obiecuję, że od teraz nie będę już marzył, a jeśli już to zachowam to dla siebie. W pierwszej połowie Inter grał lepiej. Po zmianie stron na początku udało się nam trzymać ich na wodzy, ale oni później strzelili bramkę bo najbardziej banalnej akcji. Nie tracimy jednak ducha. Wcześniej wygraliśmy siedem meczów z rzędu i zasługujemy na brawa. Droga jest nadal długa. Jestem przekonany, że pod koniec grudnia będziemy na takiej pozycji, która pozwoli nam walczyć o wszystkie cele -powiedział.
Zaskoczony słabą postawą swoich podopiecznych był szkoleniowiec Claudio Ranieri. Juventus w niczym nie przypominał tej drużyny, która w ostatnich tygodniach odprawiała z kwitkiem kolejnych rywali. - Nie byliśmy dzisiaj Juventusem. Na pewno to zasługa Interu, który grał pressingiem i nie pozwolił nam grać tak, jak potrafimy. Prawdą jest, że straciliśmy bramkę w głupi sposób, bo ja sądzę, że Ibrahimović wcale nie chciał podawać, tylko strzelać. Trzeba jednak przyznać, że Inter zasłużył na to zwycięstwo. Chcieliśmy go pokonać, wyprzedzić w tabeli, ale nie udało się. Nie sądzę, by można było mówić o naszym zmęczeniu. Mieliśmy dziesięciodniową przerwę, bo ostatnio graliśmy w czwartek - zauważył Ranieri.
Satysfakcji nie krył za to trener mistrzów Włoch - Jose Mourinho. Portugalczyk po meczu nie wyróżnił żadnego zawodnika. Wszyscy po kolei w pełni wywiązali się ze swoich obowiązków. - Przeciwko Juventusowi nigdy nie gra się łatwo. Trzeba wysoko ustawić linię obrony, ale jeżeli przesadzisz, jest znowu za dużo przestrzeni z tyłu. W drugiej połowie po żółtych kartkach dla naszych dwóch środkowych defensorów, musieliśmy nieco zmienić. Generalnie uważam, że rozegraliśmy świetny mecz i wygraliśmy go w pełni zasłużenie. Nie potrafię powiedzieć, kto był dziś najlepszy, bo wszyscy zagrali bardzo dobrze. Wygraliśmy tylko 1:0. Po trzy punkty sięgnęła jednak lepsza drużyna i to tylko dzięki zasłudze zawodników. Już widzieliśmy taki Juventus. Dynamiczna gra, którą łatwo zrozumieć, ale trudno się jej przeciwstawić. Bardzo szanowaliśmy ten zespół. W ciągu tygodnia zobaczyłem siedem meczów z udziałem tej drużyny. Nie jestem zmęczony tym wieczorem, ale oglądaniem Juventusu. To oznacza, że jak najbardziej szanujemy rywala -stwierdził Mourinho.
Zadowolony do szatni schodził Serb Dejan Stanković. Pomocnik nie ma wątpliwości, że w grze Interu w sobotni wieczór trudno było znaleźć słabe punkty. - Radość jest niesamowita, bo rozegraliśmy prawie idealny mecz. Nie odpuściliśmy ani centymetra. To wspaniałe zwycięstwo całego zespołu. Siła fizyczna obok naszych umiejętności była tym, co przesądziło o naszym sukcesie. Trzeba biegać, walczyć o każdy centymetr na boisku, o każdą piłkę. Widzieliśmy wspaniały Inter z wielkim charakterem - stwierdził zawodnik.
Co do wyższości Interu w tym meczu do końca nie był przekonany defensor Starej Damy Nicola Legrottaglie. Zawodnik uważa, że rywale zdobyli bramkę tylko dlatego, że oni popełnili karygodny błąd. - Inter nie był w stanie strzelić nam bramki, kiedy naprawdę zaczął stwarzać nam problemy. Uczynił to dopiero po naszym dużym błędzie. Szkoda, że tak wyszło. Na pewno nie można mówić o naszym kryzysie. Wcześniej wygraliśmy siedem meczów - powiedział.
Najwięcej powodów do zadowolenia po Derbach Włoch miał Sulley Muntari. Ghańczyk został bohaterem Nerazzurri. To po jego strzale piłka znalazła drogę do bramki. - Cieszę się, że wygraliśmy. To na pewno nie był łatwy mecz. Dobrze wiedzieliśmy, że ten sezon będzie ciężki, a Juventus to wspaniały klub. Wygraliśmy i teraz mamy sześć punktów przewagi nad nimi. W pierwszej połowie nie radziłem sobie najlepiej, ale w drugiej strzeliłem bramkę. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy - stwierdził pomocnik.
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)