Michał Masłowski po klęsce w Szczecinie: Nie ma sensu szukać wymówek
Pomocnik wraca powoli do gry po kontuzji, ale na razie nie zbawił Zawiszy Bydgoszcz. Drużyna Mariusza Rumaka spisała się w Szczecinie po prostu katastrofalnie.
Sebastian Szczytkowski
Piłkarze Zawiszy Bydgoszcz zapakowali do autokaru bagaż trzech goli. To i tak mało, ponieważ Pogoń Szczecin nie zamieniła rzutu karnego w następnego gola, obiła poprzeczkę, a kilkakrotnie kapitalnie interweniował Andrzej Witan. Porażka była konsekwencją katastrofalnego występu każdej z formacji.
Michał Masłowski i cały zespół z Bydgoszczy musi szukać formy
Zawisza poniósł już dziewiątą porażkę w sezonie i niezmiennie zamyka tabelę T-Mobile Ekstraklasy. W zasadzie każda statystyka jest miażdżąca dla zdobywcy Pucharu Polski. - Wszyscy widzieli, że w Szczecinie nie wyglądało to tak, jak powinno. Nie ma sensu szukać wymówek - zasłużenie przegraliśmy z lepszą drużyną, popełniliśmy błędy. Nie jestem ekspertem piłkarskim, a zawodnikiem, który ma biegać po boisku, więc nie będę stawiać diagnoz, z czego to się bierze - rozkładał ręce.
Michał Masłowski rozegrał drugi mecz po długim rozbracie z piłką nożną. - Po kontuzji czuję się coraz lepiej fizycznie, ale jeszcze dużo pracy przede mną, by uraz nie odnowił się. Trenuję z drużyną, ćwiczę indywidualnie po rehabilitacji. Jednym zdaniem - mam co robić.