Po zremisowanym 2:2 meczu z Zagłębiem Sosnowiec zielono-czarni wskoczyli na pierwsze miejsce w tabeli. Jako lider rozgrywek udali się w daleką podróż na starcie z piętnastym zespołem ligi - Kotwicą Kołobrzeg. Goście tym razem stylem gry nie imponowali, ale zwyciężyli po bramce w końcówce meczu autorstwa Grzegorza Fonfary, który strzałem głową pokonał Patryka Kamolę.
[ad=rectangle]
Po drugiej stronie boiska, czyste konto zachował Oskar Rybicki. Bramkarz ROW-u Rybnik dobrze interweniował po uderzeniach Radosława Strzeleckiego oraz Daniela Kokosińskiego i po ostatnim gwizdku sędziego Marciniaka mógł świętować zdobycie kolejnego kompletu punktów.
Zanim jednak piłkarze obu drużyn zeszli do szatni, za rywalizację raz jeszcze podziękowali sobie Kamola i Rybicki. Młodzi bramkarze, którzy w sobotni wieczór po raz pierwszy stanęli po dwóch stronach barykady wyściskali się i zapozowali do wspólnego zdjęcia.
20-letni zawodnicy świetnie znają się z czasów juniorskich, gdy reprezentowali barwy Arki Gdynia. W swoim czasie obaj opuścili klub, by rozpocząć piłkarską karierę. Oskar Rybicki wyjechał do Niemiec, gdzie spędził dwa sezony w Hamburgerze SV. Później bronił w Legionovii Legionowo. Natomiast Patryk Kamola z Arki powędrował do Polonii Gdańsk, skąd przeniósł się do Kotwicy. Dobre relacje przetrwały. - Jesteśmy przyjaciółmi od małego. Znamy się od pierwszej klasy "podstawówki", graliśmy kilka lat w juniorach w Arce, mieszkaliśmy blisko siebie. Praktycznie codziennie rozmawiamy - mówi golkiper ROW-u Rybnik.
Jego koledzy pozwolili sobie na chwilę relaksu o nie najgorętszej, wczesnojesiennej porze. Po przebyciu blisko 700 kilometrów śmiałkowie zdecydowali się na kąpiel w morzu. Orzeźwienie przyniosło zamierzony efekt, bo dzień później rybniczanie wywieźli z odległego terenu trzy punkty i zachowali fotel lidera II ligi.
W kolejnym meczu zielono-czarni zmierzą się z Puszczą Niepołomice, która właśnie straciła szkoleniowca. Dariusz Wójtowicz zostawił zespół na czternastym miejscu w tabeli. - Jeśli chodzi o ostatnie spotkanie, to w pełni kontrolowaliśmy jego przebieg. Stworzyliśmy sobie kilka dogodnych sytuacji do strzelenia bramki, ale niestety wcześniej nie udało się ich wykorzystać. Na pewno cieszy, że do końca realizowaliśmy swoje założenia i przywieźliśmy trzy punkty - analizuje Szymon Sobczak.
- W najbliższym meczu z Puszczą będzie trzeba potwierdzić, że wszystko idzie w dobrym kierunku, chociaż zdajemy sobie sprawę, że w każdym spotkaniu będzie trzeba zagrać z pełną determinacją i udowodnić wyższość na boisku - puentuje zawodnik lidera.