Ujek dla SportoweFakty.pl: Szybko na piłkarską emeryturę nie odejdę

Mariusz Ujek to chyba jeden z najbardziej niedocenionych piłkarzy naszej ekstraklasy. Mimo upływu lat gra on cały czas na najwyższym poziomie i jak sam podkreśla będzie chciał kontynuować swoją karierę jeszcze przez kilka sezonów.

O Mariuszu Ujku w ostatnim czasie nie było za wiele słychać, a wszystko za sprawą kontuzji, która wykluczyła go z gry na kilka dobrych kolejek. Jego powrót po rekonwalescencji był wielką niewiadomą, ponieważ nikt nie wiedział czy nie stracił on formy. Wielu zadawało sobie też pytania, czy Ujek szybko nie usiądzie na ławce, albo będzie pauzował z powodu kartek. Jak wiadomo zawodnik ten słynie z angielskiego stylu gry i momentami niewyparzonego języka, co już nie raz dobitnie udowadniał. Wszelkie wątpliwości rozwiał jego pierwszy występ po przerwie, w którym został wpuszczony na boisko w drugiej części meczu i zagrał przyzwoite zawody. Niespełna dwa tygodnie po powrocie zaczął on regularnie trafiać do siatki rywala, co plasuje go w czołówce strzelców PGE GKS Bełchatów. Ponadto nie dostał do tej pory żadnej kartki, co jest warte odnotowania we wszelkich statystykach.

Pierwsze doniesienia o transferze Mariusza pojawiły się w sezonie w który PGE GKS Bełchatów zdobył wicemistrzostwo. Mówiło się o wyjeździe do Niemiec, Austrii, a konkretną ofertę złożyło belgijskie Lokeren. Klub zapowiedział jednak, że w następnym sezonie chce walczyć o mistrzostwo, Ujek parafował kontrakt i pozostał w Bełchatowie. Od tej pory trener Orest Lenczyk mógł dalej budować swój "dream team". Gdy okazało się, że cały plan spalił na panewce, zaczęły się spekulacje gdzie odejdą poszczególni piłkarze. Bełchatowskim napastnikiem zainteresowały się wówczas Zagłębie Lubin i Jagiellonia Białystok, ale ostatecznie coś nie wyszło. Z kolei na początku roku poważną ofertę złożyło angielskie Blackpool występujące w Championship. Piłkarz nie zgodził się na testy i nie wyjechał. W tym samym czasie w klubie mówiło się, że czas rozstania z Ujkiem jest bardzo bliski, ale te rokowania na szczęście dla bełchatowian nie sprawdziły się.

W związku z coraz lepszą grą PGE GKS Bełchatów i spekulacjami jakie pojawią się w przerwie zimowej na temat transferów postanowiliśmy zapytać zawodnika jak mają się jego plany zawodowe. - O oferty proszę pytać moich kolegów, bo ja o tym teraz nie myślę. Mam jeszcze półtoraroczny kontrakt, a w Bełchatowie pracuję z rewelacyjną grupą ludzi, gramy coraz lepiej, czujemy się świetnie i na pewno nie raz zafundujemy kibicom chwile radości. Z polskiej ligi raczej nikt się mną nie zainteresuje, więc o tym kierunku nie będzie mowy. Jeżeli pojawiłaby się konkretna i bardzo korzystna oferta z zagranicznego klubu to wtedy mógłbym ją brać pod uwagę. Mówiąc korzystna nie chodzi tutaj tylko o warunki finansowe, ale głównie o aspekty sportowe, które są dla mnie bardzo ważne, a na piłkarską emeryturę szybko się nie wybiorę. Moja kwota odstępnego nie jest chyba tajemnicą i wynosi ona 300 tys. euro.

Komentarze (0)