Giorgio Chiellini z nieba do piekła i z powrotem. "Byłby wstyd, gdybyśmy nie wygrali"

Obrońca reprezentacji Włoch mimo zdobycia gola samobójczego miał sporo powodów do zadowolenia. Z kolei selekcjoner Antonio Conte żałował zmarnowania wielu dogodnych sytuacji bramkowych.

Giorgio Chiellini był pierwszoplanowym aktorem spotkania Azzurrich z Azerbejdżanem. W 44. minucie otworzył wynik rywalizacji, ale kwadrans przed końcem skierował piłkę do własnej bramki. Ostatecznie został jednak bohaterem Włochów, kiedy zamienił na gola dośrodkowanie Sebastiana Giovinco. Italia wygrała 2:1, a 30-latek zdobył wszystkie bramki!

- Byłby wstyd, gdybyśmy tego nie wygrali. W pełni zasłużyliśmy na zwycięstwo, chociaż w końcówce nie było ono wcale przesądzone. Popełniliśmy pewne błędy, ale generalnie możemy być zadowoleni. Gol samobójczy? Nagle zobaczyłem piłkę i nie mogłem się już uchylić - przyznał Chiellini.
[ad=rectangle]
W dwóch pierwszych meczach pod wodzą Antonio Conte Squadra Azzurra zaprezentowała się znakomicie, za to tym nie zachwyciła. - Powinniśmy być bardziej dokładni przed bramką rywala, zmarnowaliśmy zbyt wiele klarownych sytuacji. Z drugiej jednak strony Azerbejdżan nie oddał ani jednego celnego strzału na bramkę i gola zdobył znikąd. Na wygraną w pełni zasłużyliśmy - ocenił na stronie football-italia.net.

Conte w linii ataku ponownie postawił na duet Ciro Immobile - Simone Zaza. - Dobrze z sobą współpracowali i poświęcali się dla zespołu. Jestem z nich w pełni zadowoleni, chociaż oczywiście mogli wpisać się na listę strzelców - stwierdził selekcjoner.

Komentarze (0)