Kotwica tylko z punktem w Stalowej Woli. "Ten remis jest dla nas jak porażka"

Kotwica Kołobrzeg do Stalowej Woli jechała z zamiarem zdobycia chociażby jednego punktu. To im się udało, ale zawodnicy z Pomorza nie mogą być jednak zadowoleni z takiego dorobku.

Przez całe sobotnie spotkanie zawodnicy z Kołobrzegu przeważali. Mieli jednak pecha, a największego miał obrońca Jakub Poznański. - Przed meczem remis wzięlibyśmy w ciemno, ale po ostatnim gwizdku sędziego czujemy duży niedosyt. Zagraliśmy dobre zawody. Strzeliliśmy dwa gole, nie wykorzystaliśmy rzutu karnego, a w ostatnich sekundach spotkania mieliśmy jeszcze dwie 100 proc. okazje. Ewidentnie swojego dnia nie miał Jakub Poznański, który najpierw nie wykorzystał karnego, a potem dał wyrównanie Stali - powiedział trener Kotwicy Wiesław Bańkosz

Nie da się ukryć, że gracze z Pomorza byli rozczarowani po końcowym gwizdku. - Z przebiegu meczu nie jesteśmy zadowoleni. Ten remis jest dla nas jak porażka. Sami sobie strzelamy gola. Miałem swoje okazje i mogłem sam rozstrzygnąć to spotkania na naszą korzyść w samej końcówce. Jesteśmy sami źli na siebie. Musi paść parę gorzkich słów. Nie może tak być. Kolejny raz gramy na wyjeździe lepiej od rywala, a nie możemy wygrać potyczki. Nie wiem co jest tego przyczyną. Może daleka droga, ale inni też jeżdżą do nas i mogą z nami zwyciężać - powiedział strzelec pierwszego gola dla Kotwicy Patryk Skórecki.
[ad=rectangle]
Jedynym pocieszeniem dla beniaminka może być fakt, iż gracze z Kołobrzegu jako pierwsi w tym sezonie zdobyli jakąś zdobycz punktową w Stalowej Woli. - Z tego też można się cieszyć. Można szukać jakiś pozytywów po tym pojedynku, ale mimo wszystko to nas nie może zadowalać. Na razie nie jest dobrze, mamy ciężką sytuację w lidze, ale miejmy nadzieję, że z Górnikiem Wałbrzych się odkujemy i zaczniemy nasz marsz w górę tabeli - dodał pomocnik Kotwicy.

W końcówce spotkania po zdobyciu drugiego gola piłkarze Kotwicy cofnęli się pod własną bramkę i pozwolili Stalówce na szaleńcze ataki. - Trochę oddaliśmy pole gry rywalowi po zdobyciu drugiego gola. Cofnęliśmy się do defensywy. Stal powinna być jednak zadowolona po tym spotkaniu. Mogą mieć trochę pretensji o drugą jedenastkę, bo wydaje mi się, że to było na granicy pola karnego. Szkoda, że nie udało mi się wykorzystać okazji z końcówki zawodów. Podpaliłem się, myślałem, że bramkarz wyszedł. Jestem zły na siebie - zakończył Patryk Skórecki.

Źródło artykułu: