Wprawdzie jedyne swoje zwycięstwo w obecnym sezonie czerwono-biało-czerwoni odnieśli na wyjeździe (2:1 z Arką Gdynia), to jednak w pozostałych spotkaniach na obcym terenie piłkarze klubu z Piłsudskiego schodzili z boiska pokonani. Nic więc dziwnego, że nawet w spotkaniu z przedostatnim zespołem ligi trudno uznać Widzew za faworyta niedzielnego meczu. Łódzki szkoleniowiec nie traci jednak czasu na patrzenie wstecz. - Jesteśmy obecnie w takiej sytuacji, że gdziekolwiek pojedziemy, to nasz przyjazd jest świętem. Nie patrzymy jednak na to. Jedziemy do Siedlec po 3 punkty i z tego będziemy się rozliczać. Chciałbym, żeby wszyscy rywale nas lekceważyli, podczas gdy my będziemy robić dalej swoje - powiedział na przedmeczowej konferencji trener Rafał Pawlak.
[ad=rectangle]
Spadkowiczowi z ekstraklasy adaptacja do warunków gry na jej zapleczu idzie z trudem. Chociaż nie każdy stawiał Widzew w roli kandydata do powrotnego awansu, to ostatnie miejsce po trzynastu kolejkach można traktować jako zaskoczenie. Nazwa łódzkiego zespołu nie przestraszyła rywali. - Wszystkie mecze w I lidze są twarde. Ci, którzy grali w ekstraklasie, zauważają powoli, że jest tu zupełnie inna gra. Jeśli chodzi o pozostałych, to oni już wiedzą, że w I lidze liczą się przede wszystkim walka i pełne zaangażowanie - kontynuował swoją wypowiedź szkoleniowiec czerwono-biało-czerwonych.
Patrząc na bilans bramkowy wszystkich zespołów w lidze, Widzew posiada najgorszą ofensywę spośród wszystkich zespołów z zaledwie ośmioma bramkami na koncie. Najważniejszym dla trenera Pawlaka jest więc na obecną chwilę skoncentrowanie wysiłków nad poprawą gry w ataku. Zdaniem szkoleniowca, widać w tej materii progres. Niedzielny mecz potwierdzi bądź zaprzeczy jego słowom. - Cieszymy się, że możemy pracować z innymi obciążeniami. Dużo czasu poświęcamy taktyce. Obraliśmy taki kierunek, żeby grać bardziej ofensywnie i myślę, że to nam się udaje. Jedynym mankamentem jest skuteczność, nad którą pracowaliśmy przez cały tydzień - zakończył Pawlak.