Kaczmarek znów pierwszym bramkarzem?

Przed sezonem wydawało się, że bezkonkurencyjny dla reszty rywali będzie Wojciech Kaczmarek. Stracił on jednak miejsce w pierwszym składzie po meczu w dziewiątej kolejce, gdzie rywalem Śląska była Cracovia Kraków. Teraz w meczu z Wisłą Kaczmarek znów stanął w bramce od pierwszych minut.

Od początku sezonu w bramce Śląska Wrocław pojawiał się Wojciech Kaczmarek. Do czasu... 28 września wrocławianie na własnym stadionie rozgrywali mecz z Cracovią Kraków. Spotkanie to zakończyło się remisem 1:1. Winę za utratę bramki przez Śląsk ponosił właśnie Kaczmarek.

W następnym spotkaniu Śląska, w Białymstoku z miejscową Jagiellonią w bramce stał już Jacek Banaszyński. Kaczmarek wrócił jeszcze do pierwszej jedenastki na mecz z Lechem Poznań, gdzie zagrał całkiem dobre spotkanie. Ta zmiana była jednak spowodowana problemami zdrowotnymi Banaszyńskiego. Miało to miejsce 25 października. Potem znów Kaczmarek powędrował na ławkę, a dostępu do wrocławskiej bramki strzegł Banaszyński.

W ostatnim spotkaniu Śląska, gdzie przeciwnikiem wrocławian była Wisła Kraków w wyjściowym składzie, ku zdziwieniu większości kibiców znów pojawił się Kaczmarek. - Dowiedziałem się dzień przed meczem. Zawsze na ostatnim treningu ćwiczy jedenastka, która jest przewidziana jako skład podstawowy w najbliższym meczu - mówił główny zainteresowany.

Kaczmarek przyznał także, że nie rozmawiał z trenerem Śląska Ryszardem Tarasiewiczem dlaczego postanowił postawić właśnie na niego. - Nie pytałem się trenera o jego dlaczego podjął taką decyzję - wyjaśniał bramkarz WKS-u.

Mecz z Wisłą Kraków piłkarze Śląska rozstrzygnęli na własną korzyść. Sporo pracy miał w tym spotkaniu Wojciech Kaczmarek, ale ze swojej roli wywiązał się bardzo dobrze. Jedyna bramka, jaką stracili gospodarze padła po strzale samobójczym Antoniego Łukasiewicza. Kaczmarek w tej sytuacji nie miał nic do powiedzenia. - Dobrze by było, jakby było zero z tyłu, ale najważniejsze jest to, że wygraliśmy mecz - komentował po meczu Wojciech Kaczmarek.

Każdy bramkarz Śląska ma jeden podstawowy problem. Doskonałe mecze przeplata ze słabymi. Decyduje zapewne dyspozycja dnia i w tym przypadku trener Tarasiewicz musi się wykazać intuicją, aby dokonać dobrego wyboru.

Następny ligowy mecz piłkarze ze stolicy Dolnego Śląska rozegrają w najbliższą sobotę. Rywalem wrocławian w tej potyczce będzie ŁKS Łódź. Wszystko wskazuje na to, że dostępu do bramki Śląska będzie strzegł właśnie Kaczmarek.

Komentarze (0)