Zimna krew Sebastiana Musiolika

Wygrana ROW-u Rybnik nad Legionovią Legionowo była dużą zasługą Sebastiana Musiolika (2:1). Snajper szybko otworzył wynik meczu, a kibice nagrodzili go brawami za dobrą grę.

Podopieczni Marcina Prasoła zwyciężyli różnicą tylko jednej bramki, ale ich wyższość nie podlegała dyskusji. Pierwszego gola dla gospodarzy zdobył Sebastian Musiolik, dla którego było to trzecie trafienie w lidze. Co ciekawe, wszystkie jego zdobycze padły w podobny sposób. - Bramka jak bramka. Staram się zgubić obrońców i wykorzystać ich błędy. Jeśli oni je popełniają, to chcę je spożytkować - mówi napastnik, który nie spanikował w starciu oko w oko z golkiperem przyjezdnych.
[ad=rectangle]
18-latek pojawił się w podstawowym składzie zielono-czarnych w drugim spotkaniu z rzędu. Na tę chwilę wygrywa rywalizację o miejsce w ataku z rutynowanym Dawidem Jarką. - W każdym meczu daję z siebie wszystko. Chciałbym grać w jak największym wymiarze czasowym i zdobywać doświadczenie. Dawid pograł już na ekstraklasowych boiskach, więc podpatruję go na treningach, tak jak również Mariusza, którzy wyróżniają się doświadczeniem - docenia rolę starszych kolegów Musiolik. Przy jego trafieniu precyzyjną i błyskotliwą asystą popisał się właśnie jeden z nich - Mariusz Muszalik.

- Mariusz potrafi świetnie obdarowywać partnerów podaniami. Chcę wykorzystywać te jego dogrania w kolejnych spotkaniach - dodaje zawodnik, który po raz szósty w sezonie pojawił się w wyjściowej jedenastce ROW-u Rybnik. - Werdykt należy do trenera. Jeśli decyduje się na mnie, staram się korzystać z okazji.

Sebastian Musiolik znacząco wpłynął na wynik meczu
Sebastian Musiolik znacząco wpłynął na wynik meczu

Zwycięstwem nad Legionovią Legionowo rybniczanie zażegnali obniżkę formy i po dwóch nieudanych potyczkach zainkasowali trzy punkty. - Każdy zespół, który do nas przyjeżdża wie, że jesteśmy dobrą drużyną. Nikt nie położy się przed nami, każdy mecz będzie ciężki - uważa gracz ROW-u, który awansował na trzecią lokatę w tabeli II ligi, choć minioną kolejkę kończył małą nerwówką. - Kontrolowaliśmy cały mecz, ale troszkę kontrowersyjna decyzja dodała gościom wiatru w żagle, dlatego później w taki sposób ułożyła się gra. Ale do końca było spokojnie, nasz korzystny wynik nie był zagrożony - ocenia Sebastian Musiolik.

Na śląską ekipę czeka już Okocimski Brzesko, który spisuje się poniżej oczekiwań. Piątkowa rywalizacja będzie spotkaniem dwóch spadkowiczów, którzy w ubiegłym sezonie zawiedli, żegnając się z I ligą. - Akurat nie miałem okazji zagrać w Brzesku. Nie miałem jeszcze jakiejś określonej pozycji w drużynie. Na pewno podchodzimy do tego meczu równie spokojnie jak do innych z myślą zdobycia trzech punktów - puentuje młody napastnik.

Komentarze (0)