Szymon Sawala: Zapaliło się pomarańczowe światło

PGE GKS Bełchatów zwyciężając przed własną publicznością, podniósł się po dwóch kolejnych porażkach. Piłkarze i trener mogli odetchnąć z ulgą.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik
Spotkanie pomiędzy PGE GKS Bełchatów a Górnik Zabrze rozstrzygnęło się w samej końcówce. Z zamieszania w polu karnym skorzystał Andreja Prokić. - Mieliśmy jedną, może dwie stuprocentowe sytuacje. Dobre okazje mieli Bartosz Ślusarski i trochę później Mateusz Mak. Wcześniej nie udało się przechylić szali na naszą korzyść, zrobiliśmy to dopiero w ostatnich minutach. Śmiejemy się, że życie nam oddało, bo w Bydgoszczy straciliśmy bramkę w ostatnich minutach, a teraz ją zdobywamy i trzy punkty zostają w Bełchatowie - powiedział po meczu Szymon Sawala.
Wtórował mu także Adrian Basta. - Zarówno my jak i Górnik mieliśmy swoje sytuacje. Myślę, że więcej sytuacji stworzyli jednak rywale, ale to my wykorzystaliśmy tę jedną i cieszymy się z tych trzech punktów. Przede wszystkim dlatego, że po dwóch porażkach zwycięstwo u siebie na pewno super smakuje - przyznał zawodnik.

Obie ekipy miały o co walczyć, bowiem wcześniejsze wyniki nie nastrajały pozytywnie. To spotkanie mogło być swego rodzaju przełamaniem dla jednej z drużyn. Czy bełchatowianom ciężko było grać z myślą o ostatnich ligowych rezultatach? - Na pewno gdzieś pomarańczowe światełko się zapaliło. Dwie porażki z rzędu chluby zespołowi nie przynoszą, tym bardziej, że na Kolejorzu był to blamaż, a druga porażka z ostatnią drużyną w tabeli. Pokazaliśmy charakter, podnieśliśmy się z chwilowego, może nie kryzysu, ale słabszej dyspozycji - wyjaśnił Sawala.

- Mamy taką taktykę, że stosujemy średni pressing na przeciwniku i to nam się udaje. Graliśmy tak zarówno w I lidze, jak i teraz w Ekstraklasie, a to przynosi efekty - zapewnił zawodnik GKS-u.
Beniaminek cały czas utrzymuje się w górnej części tabeli Beniaminek cały czas utrzymuje się w górnej części tabeli
Kibice Brunatnych już od poprzedniego sezonu mogą odnosić wrażenie, że w drużynie panuje znakomita atmosfera, która sprzyja wspólnej pracy. - Czujemy się dobrze ze sobą i w szatni, i poza boiskiem, a także na boisku. Tworzymy naprawdę świetną grupę i zgraną paczkę fajnych kumpli, więc naprawdę dobrze spędzam czas w Bełchatowie - przyznał Sawala.

Przed PGE GKS-em mecz w Pucharze Polski z Piastem, a następnie potyczka ligowa z Jagiellonią Białystok. - Już kilka tych szczebelków pokonaliśmy, teraz kolejny przed nami. W Gliwicach na pewno nie będzie to łatwy mecz, ale mamy takie założenia, że podchodzimy w 100 proc. poważnie do pucharu i pojedziemy tam po zwycięstwo - powiedział piłkarz. - Później czeka nas ciężki wyjazd do Białegostoku, ale na pewno będzie świetna atmosfera na nowym stadionie, więc już się nie mogę doczekać - dodał.

Mateusz Mak przejdzie operację kolana

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×