Puchar Ligi Angielskiej: Sroki wyrzuciły za burtę Manchester City

Podopieczni Manuela Pellegriniego przegrali z Newcastle United 0:2 i nie obronią Pucharu Ligi Angielskiej. Środowe mecze przyniosły sporo goli i miały swoich antybohaterów.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Najgorszym aktorem meczu w Manchesterze był Fernandinho. Pomocnik Citizens zachowywał się na boisku, jakby uczestniczył w zabawie "piłka parzy" - spowalniał grę, dokonywał złych wyborów, podawał wprost pod nogi przeciwników, a ci błyskawicznie wyczuli jego słabość i podchodzili wysokim pressingiem. W 6. minucie Fernandinho wraz z Aleksandarem Kolarovem zgubili futbolówkę na rzecz Rolando Aaronsa, który wpadł w pole karne i strzałem z ostrego kąta dał prowadzenie Newcastle United.
Mecz doskonale ułożył się dla przyjezdnych, którzy pomagali szczęściu i rozsądnie oddalali grę od własnego pola karnego. Drużyna Manuela Pellegriniego rozgrywała powoli, bez pomysłu i miała problem z rozerwaniem szyków obronnych Srok. Gdy już przyspieszyła i dochodziła do sytuacji strzeleckich, to Rob Elliot i obrońcy dokonywali cudów w polu bramkowym.

Newcastle mogło podwyższyć prowadzenie w 33. minucie, ale po strzale Paula Dummetta kapitalnie interweniował Wilfredo Caballero. Po przerwie Sroki grały z jeszcze większą pasją i skutecznością. Nie pozwalały na wiele faworytom, a w 76. minucie zmiennik – Moussa Sissoko strzelił gola na 2:0. Francuz zabawił się z dwoma rywalami, obiegł statystującego Fernandinho i zakończył indywidualną szarżę strzałem obok golkipera.

Przywrócić nadzieję obrońcom trofeum mogli Edin Dzeko i Sergio Aguero, ale pierwszy minimalnie przestrzelił, a drugi nadział się na rozpaczliwą interwencję powracającego Ryana Taylora. Na nic zdały się zmiany Pellegriniego i szaleńcze ataki w końcówce. Manchesterowi City kompletnie nie szło i pożegnał się z Pucharem Ligi Angielskiej. W ćwierćfinale zameldowało się Newcastle United, a na dodatek zrewanżowało się za porażkę w tej samej fazie, niemal dokładnie rok temu.

Stawkę ćwierćfinalistów uzupełniły drużyny Southampton i Tottenham Hotspur. Pojedynek Świętych ze Stoke City miał dramatyczny przebieg. Do przerwy prowadzili 2:0 i wydawało się, że kwestia awansu jest rozstrzygnięta. Nic bardziej mylnego. Gospodarze przeprowadzili fantastyczną pogoń i doprowadzili do remisu 2:2 w 83. minucie. Ostatnie słowo należało jednak do napastnika Southampton i reprezentacji Włoch Graziano Pelle, który dopadł do piłki wrzuconej pierwotnie z rzutu wolnego i skierował ją do siatki.

Przewaga Tottenhamu Hotspur w pojedynku z rywalem z The Championship nie podlegała dyskusji. Gospodarze mieli jednak długo kłopot z jej udokumentowaniem. Dopiero po przerwie mur obronny Brighton and Hove Albion zburzyli Erik Lamela i Harry Kane, a ważny udział przy obu trafieniach miał Roberto Soldado. Wynik 2:0 odzwierciedlił to, co działo się na murawie.

Manchester City - Newcastle United 0:2 (0:1)
0:1 - Rolando Aarons 6'
0:2 - Moussa Sissoko 76'

Manchester: Caballero - Sagna, Demichelis, Mangala, Kolarov, Milner, Toure (59' Navas), Fernandinho, Silva (9' Nasri (71' Aguero), Jovetić, Dzeko.

Newcastle: Elliot - Janmaat (65' Sissoko), Coloccini, Dummett, Haidara, Taylor, Abeid, Colback, Obertan, Armstrong (65' Riviere), Aarons (46' Ameobi).

Stoke City - Southampton 2:3 (0:2)
0:1 - Graziano Pelle 6'
0:2 - Shane Long 30'
1:2 - Steven N'zonzi 48'
2:2 - Mame Biram Diouf 83'
2:3 - Graziano Pelle 89'

Tottenham Hotspur - Brighton and Hove Albion 2:0 (0:0)
1:0 - Erik Lamella 54'
2:0 - Harry Kane 75'

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×