Arkadiusz Głowacki: Chcieliśmy wygrać pojedynek w spektakularnych okolicznościach

Wisła Kraków przegrała w Kielcach z Koroną 2:3. Biała Gwiazda w końcówce grała w osłabieniu, a mimo to dążyła do zwycięstwa, co jak podkreślił Arkadiusz Głowacki było błędem.

Wisła pod wodzą Franciszka Smudy prezentuje się całkiem nieźle. Korona z kolei jest w dołku, aczkolwiek w ostatnim czasie zespół prezentuje się nieco lepiej. - Korona ostatnio radzi sobie nieźle. Jesteśmy zawiedzeni. Liczyliśmy, że uda się lepiej zrealizować plan. Nie do końca dobrze prowadziliśmy grę, zwłaszcza w pierwszej połowie. Po zmianie stron zabrakło nam wyrachowania, mądrości boiskowej, bo przy stanie 2:2 powinniśmy zaczekać na ataki Korony, a my rzuciliśmy się na rywali, a graliśmy w osłabieniu. Zabrakło przesunięcia, zawodników w formacjach i stąd trzeci gol dla Korony. Zagraliśmy trochę naiwnie, chcieliśmy trafić do siatki rywali po raz trzeci. Otworzyliśmy się, co jest błędem. Bardziej powinniśmy się skupić na obronie tego punktu, który mogliśmy zdobyć. Chcieliśmy wygrać pojedynek w spektakularnych okolicznościach. To się na nas zemściło - powiedział stoper Wisły Arkadiusz Głowacki.

Wiślacy w Kielcach musieli dwukrotnie gonić rywali i nawet grając w osłabieniu zdołali wyrównać. Nie udało im się jednak dowieźć korzystnego dla siebie rezultatu do końcowego gwizdka arbitra, na co niewątpliwie miało wpływ osłabienie. - Na pewno ta czerwona kartka miała wpływ na to, co działo się w końcówce. Niestety najgorsze jest też to, że w kolejnym spotkaniu nie będą mogli zagrać Łukasz Burliga i Maciej Sadlok. Łukasz pewnie dostanie dwa mecze - dodał.
[ad=rectangle]
W piątkowym spotkaniu nie brakowało ostrych wejść z obu stron. Sędzia w wielu przypadkach był jednak pobłażliwy. - Wszyscy się spodziewali, że ten pojedynek może tak wyglądać. Spotkania Wisły z Koroną zawsze takie są. Jest dużo walki. Uważam, że ta kartka dla Łukasza Burligi jest mocno kontrowersyjna, w spotkaniu było wiele takich spięć. Nie kończyły się one czerwonymi kartkami. To już jednak kwestia interpretacji. Liczyliśmy, że zagramy lepsze zawody, pokazać więcej jakości. Niestety tego zabrakło - kontynuuje.

Wiślaków czeka teraz trudny bój na własnym boisku z będącym na fali Śląskiem Wrocław. Nie dość, że rywal prezentuje się bardzo dobrze, to jeszcze trener ekipy z Krakowa będzie miał problem z zestawienie na to spotkanie formacji obronnej. - Sytuacja nie jest dobra. Życie płata różne figle. W trakcie sezonu wiele się zmienia. Czasem się wydaje, że wszystko jest na dobrej drodze, a potem przychodzi jeden mecz i wszystko się sypie. To jest wliczone w sport. Trzeba sobie radzić w trudnych sytuacjach, nie wolno się nigdy poddawać. Z porażką też trzeba się pogodzić i nauczyć z nią żyć. Trzeba jak najszybciej się zrehabilitować. Śląsk jest na fali, ale zobaczymy jak się potoczy ta konfrontacja - zakończył Arkadiusz Głowacki.

Źródło artykułu: