Marcin Borski o pracy sędziego: Niektórzy muszą się wyciszyć, uciec od problemów rodzinnych

[tag=16958]Marcin Borski[/tag] jest jednym z najlepszych polskich sędziów piłkarskich. Borski prowadzi również mecze w Europie. W czwartek będzie sędziował spotkanie LE Rio Ave - Steaua Bukareszt.

Doświadczony arbiter opowiedział Dziennikowi Bałtyckiemu o swojej pracy. - Mamy bardzo podobny cykl jak piłkarze. Treningi są rozpisane przez trenera. W każdym tygodniu jest przynajmniej jeden trening wytrzymałościowy, który ma podtrzymać wydolność sędziego i przygotować go do meczu. Im bliżej meczu, to zajęcia są lżejsze, ale intensywniejsze, głównie pod kątem dynamiki i szybkości. Przygotowujemy się również taktycznie. Jeśli są to europejskie puchary i grają drużyny mniej znane, to staramy się obejrzeć materiał filmowy. Pozostają elementy przygotowania mentalnego, które jest bardzo indywidualne u sędziów. Niektórzy muszą się wyciszyć, uciec od problemów rodzinnych i wyjechać 2 dni wcześniej, aby skupić się na zawodach - powiedział Borski o przygotowaniach do meczów.
[ad=rectangle]
O sędziach najgłośniej jest wtedy, gdy popełniają rażące błędy. Jak czuje się Marcin Borski, gdy zdarzy mu się wypaczyć wynik sportowego widowiska? - Każdy z sędziów czuje się wtedy potwornie. Nikomu nie życzę powrotu do domu, często długiego, ze świadomością, że nasz wysiłek poszedł na marne i końcowy efekt pracy nie jest do zaakceptowania przez jedną ze stron. To bardzo przykra świadomość. Każdy z sędziów analizuje sytuację wielokrotnie, z czego ten błąd wynikał i jak można na przyszłość go uniknąć - stwierdził arbiter międzynarodowy.

Sędziowie przed meczami oglądają sporo nagrań wideo i analizują grę poszczególnych piłkarzy przed danym spotkaniem, by być wyczulonym na ich boiskowe zagrywki.

Cała rozmowa w Dzienniku Bałtyckim.

Źródło artykułu: