Londyńczycy mieli w garści trzy punkty po bramce Alexisa Sancheza. Później jednak strzałem z rzutu wolnego wyrównał Gylfi Sigurdsson, a drugiego gola dla gospodarzy precyzyjną główką zdobył Bafetimbi Gomis.
- Ciężko wyjaśnić utratę prowadzenia, bo przez spory fragment kontrolowaliśmy mecz. Pojawiło się jednak kilka strat w środku pola i to z nich wzięły się dobre sytuacje dla Swansea. Zapłaciliśmy za te błędy bardzo wysoką cenę - przyznał na łamach skysports.com Arsene Wenger.
[ad=rectangle]
Kanonierzy tracą do liderującej Chelsea już 12 punktów. To przepaść jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że rozegrano zaledwie 11 kolejek. - The Blues są na dobrej drodze do zdobycia 105 punktów. Jeśli utrzymają wysoką dyspozycję, to nikt nie będzie w stanie im zagrozić. Na dziś nie widzę drużyny, która mogłaby zakwestionować ich liderowanie, zwłaszcza że wystartowali wyśmienicie - dodał menedżer Arsenalu.
Chelsea zostawiła mocno za plecami nie tylko ekipę Wengera. Nawet Manchester City traci do podopiecznych Jose Mourinho aż osiem oczek. Póki co najbliżej zespołu ze Stamford Bridge (cztery punkty różnicy) jest Southampton. Nie brakuje jednak głosów, że Święci prędzej czy później wypadną z czołówki.