Selekcjoner Gruzinów oznajmił, że jego decyzja jest ostateczna i nie będzie miał na nią wpływ nawet rezultat najbliższego spotkania w ramach eliminacji do Euro 2016. [ad=rectangle]
- Kocham mój kraj i robiłem wszystko, co mogłem - powiedział na czwartkowej konferencji prasowej Temuri Kecbaja.
Na pytanie jednego z dziennikarzy, czy posadę po nim powinien przejąć trener krajowy czy zagraniczny odpowiedział: - To nie będzie miało żadnego znaczenia. Ważne, żeby mój zastępca sprawił, że wyniki ulegną poprawie - uciął krótko.
Selekcjoner zespołu z Kaukazu prawdopodobnie nie wytrzymał fali krytyki, która w ostatnim czasie lawinowo płynęła pod jego adresem. Powodem były fatalne wyniki uzyskiwane przez drużynę narodową. Gruzini w trzech pierwszych spotkaniach eliminacji do mistrzostw Europy zanotowali dwie porażki - ze Szkocją (0:1) i z Irlandią (1:2). Zwycięstwo odnieśli tylko w starciu ze słabiutkim Gibraltarem.
- Wiele osób uważa, że wszystkiemu, co złe w naszej piłce winny jest Kecbaja, ale to oczywiście bzdura. Trener popełnił na pewno wiele błędów, ale lepiej szukać przyczyn u wszystkich winnych - skomentował sensacyjną wiadomość Giorgi Czanturia, reprezentant Gruzji, który na co dzień występuje w CFR 1907 Cluj.
Kecbaja prowadzi Gruzję od listopada 2009 roku. Pod jego wodzą najbliższy rywal biało-czerwonych rozegrał 39 spotkań - 13 z nich wygrał, 9 zremisował, a 17 przegrał.