Znicz zgaszony w sparingu (relacja)

W spotkaniu sparingowym rozegranym w Łowiczu Znicz Pruszków poległ z miejscowym Pelikanem 1:4. O wyniku zadecydowała pierwsza połowa, w której to biało-zieloni nie pozwolili przyjezdnym na rozwinięcie skrzydeł i wykazali się wysoką skutecznością pod bramką rywali.

W zespole z Pruszkowa zabrakło przede wszystkim pierwszego bramkarza drużyny - Adriana Bieńka. Bardziej okrojony był skład gospodarzy. W sobotę nie zagrali Maciej Pastuszka i Piotr Gawlik, którzy dostali tego dnia wolne. Zabrakło również bramkarza Marcina Ludwikowskiego, Michała Łochowskiego oraz Tomasza Styszki. Cała trójka ma niegroźne kontuzje.

Testowanymi piłkarzami w Pelikanie Łowicz byli: Krystian Bolimowski (ostatnio MKS Kutno), Tomasz Łopata oraz Bińkowski (obaj Ceramika Opoczno), Łukasz Stręciwilk (wychowanek Stali Stalowej Woli, ostatnio Stal Poniatowa), Dąbrowski oraz Buczyński obaj KS Teresin, Mariusz Myszka (również wychowanek Stalówki, a ostatnio Łada Biłgoraj) oraz Pomarański (Ursus Warszawa).

Pierwsza połowa sobotniego meczu sparingowego była rozgrywana w dobrym, szybkim tempie. Dominowała w niej drużyna Pelikana, a ataki Znicza były rozbijane przez defensorów gospodarzy. Łowiczanie zagrali ofensywnie od pierwszych minut i już w 11. minucie wyszli na prowadzenie. Gola dała akcja dwójki testowanych zawodników. Krystian Bolimowski podawał w pole karne do Łukasza Stręciwilka, a ten precyzyjnym strzałem głową nie dał większych szans bramkarzowi Znicza na skuteczną interwencję.

W odpowiedzi groźny atak przeprowadziła dwójka Dawid Florian - Iwo Zubrzycki. Drugi z nich ostro dośrodkowywał w pole karne, ale tam piłkę na rzut rożny wybił wracający Paweł Bojaruniec. W pierwszej połowie obie drużyny oddawały dużo strzałów z dystansu. Te w wykonaniu łowiczan przechodziły bardzo daleko od celu. Znicz uderzał dużo rzadziej, ale za to groźniej. Bliski szczęścia był Zubrzycki, ale minimalnie przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Swoje szanse mieli również łowiczanie. Dogodną sytuację na zdobycie bramki zmarnował jednak Radosław Stencel, który będąc pięć metrów przed bramką rywali nie trafił czysto w piłkę i przeniósł ją nad poprzeczką. Piłkarzy Pelikana w 26. minucie wyręczył Daniel Kokosińki. Z rzutu wolnego w pole karne dośrodkowywał Cezary Stefańczyk, wymieniony przed chwilą Kokosiński uprzedził napastnika Ptaków, ale uczynił to tak niefortunnie, że wpakował piłkę do własnej bramki.

Sześć minut później było już 3:0. Kolejny stały fragment gry mieli gospodarze. Tym razem Stefańczyk zdecydował się na bezpośredni strzał z rzutu wolnego. Była to decyzja bardzo dobra, ponieważ trafił w samo okienko, Błażejewski próbował jeszcze interweniować i miał piłkę na ręku, ale nie zdołał obronić tego uderzenia.

Jedyną bramkę w sobotnim spotkaniu Znicz zdobył w 43. minucie. W tej sytuacje fatalnie zachował się Zbigniew Czerbniak, który zgrał piłkę głową do Pawła Kaczmarka. Napastnik znalazł się w sytuacji sam na sam z Mariuszem Jędrzejewskim, spokojnie minął bramkarza i umieścił piłkę w siatce.

Już na samym początku drugiej połowy wszelkie wątpliwości co do tego, która z drużyn okaże się lepsze w meczu sparingowym rozwiał Adrian Dąbrowski. Przedarł się on lewą stroną i silnym strzałem po długim rogu umieścił w piłkę siatce. W drugiej połowie z minuty na minutę rosła przewaga Znicza, jednak goście nie potrafili poważniej zagrozić bramce Jędrzejewskiego. Gdy już oddawali jakieś strzały w światło bramki to golkiper gospodarzy nie dał się zaskoczyć. Łowiczanie ograniczali się do kontrataków i jeden z nich mógł przynieść im bramkę. Piotr Grzelczak podał na prawą stronę do Pomarańskiego, który wbiegł w pole karne, ale uderzył za lekko, aby pokonać bramkarza Znicza.

W końcówce spotkania łowiczanie się odprężyli, ale rażącą nieskutecznością pod bramką Pelikana wykazywali się napastnicy Znicza. Najpierw nieznacznie obok bramki strzelali Bartłomiej Osoliński oraz Wojciech Wocial. Następnie Wocial przegrał pojedynek sam na sam z Jędrzejewskim, bramkarz biało-zielonych wykazał się wysokimi umiejętnościami wygrywając ten pojedynek. Sytuację sam na sam z bramkarzem miał również Osoliński. Po szybkim kontrataku otrzymał, będąc sam w polu karnym, piłkę, zdecydował się na strzał z pierwszej, ale w bramce znowu kapitalnie interweniował Jędrzejewski. O tym jak wysokimi umiejętnościami wykazywał się w tych interwencjach drugi bramkarz Pelikana mogą świadczyć słowa Dariusza Kubickiego, który krzyczał w żartach do nowego szkoleniowca Ptaków Jarosława Araszkiewicza: - Biorę tego bramkarza do Pruszkowa!

Przed końcem spotkania łowiczanie mogli zdobyć kolejne bramki, ale w dogodnych sytuacjach dwa razy nieznacznie pomylił się Piotr Grzelczak. Dla Znicza Pruszków był to ostatni mecz sparingowy w tym roku, Pelikana Łowicz czeka jeszcze potyczka z Wisłą Płock.

Pelikan Łowicz - Znicz Pruszków 4:1 (3:1)

1:0 - Stręciwilk 6'

2:0 - Kokosiński (sam.) 26'

3:0 - Stefańczyk 32'

3:1 - Kaczmarek 43'

4:1 - Dąbrowski 47'

Składy:

Pelikan Łowicz: Jędrzejewski - Cichoń (46' Pomianowski), Michalski, Czerbniak (46' Buczyński), Bojaruniec - Bolimowski (46' Myszka), Łopata, Stefańczyk (55' Pomarański), Stręciwilk (46' Bińkowski) - Grzelczak, Stencel (46' Dąbrowski).

Znicz Pruszków: Błażejewski (46' Pazdan) - Mikołaj Rybaczuk, Piotrowski, Kokosiński (46' Buga), Maciej Rybaczuk - Zubrzycki, Wocial, Osoliński, Kaczmarek – Florian (46' Aleksandrowicz), Bzdęga.

Źródło artykułu: