Mistrz Polski potrzebował w miniony piątek 33 minut, żeby sforsować najlepszą defensywę T-Mobile Ekstraklasy. Po przerwie legioniści Arkadiusza Malarza pokonali jeszcze dwukrotnie, dzięki czemu wyraźnie ograli na wyjeździe PGE GKS Bełchatów i umocnili się na pozycji lidera rozgrywek. - Oczywiście jesteśmy zadowoleni z przebiegu tego meczu, zwłaszcza z drugiej jego połowy, w czasie której kontrolowaliśmy już przebieg spotkania. Miejsca było wtedy bardzo dużo, dzięki czemu udało nam się wykorzystać słabe strony GKS-u Bełchatów i doprowadzić do tak korzystnego wyniku końcowego - wyjaśnił przyczyny wyraźnego zwycięstwa Michał Żyro.
[ad=rectangle]
Dzięki tym trzem golom goście zrewanżowali się z nawiązką bełchatowianom, którzy w pierwszej kolejce ograli obrońcę tytułu w Warszawie 1:0. - To był początek sezonu i wiele niewiadomych. W rewanżu wiedzieliśmy już doskonale jak gra przeciwnik. Wykorzystaliśmy mankamenty w ich grze. Wynik nie wskazuje na to, żeby rywale czymś nas zaskoczyli. Sytuacji też za dużo tego dnia nie mieli, dlatego nasza dominacja nie podlegała wątpliwości - przyznał w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl utalentowany pomocnik.
Teraz ekipę ze stolicy czeka kolejny sprawdzian na arenie międzynarodowej. Po zapewnieniu sobie kwalifikacji do fazy pucharowej Ligi Europejskiej Legia powalczy w czwartek w Lokeren o piąte zwycięstwo z rzędu i wygranie grupy L rozgrywek. - Na pewno jesteśmy szczęśliwi, że awansowaliśmy do kolejnej rundy, ale nie zmienimy swojego stylu gry. Jedziemy do Belgii po trzy punkty. Wiemy doskonale, że pierwszy mecz u nas był bardzo ważny i dobrze się stało, że go wygraliśmy. Ten udany początek dał nam później świetne spotkania i wyniki. Dlatego do Lokeren jedziemy po kolejny triumf, że podtrzymać tę passę - zaznaczył reprezentant Polski.
Podopieczni Henninga Berga nie mają większych problemów z godzeniem gry w kraju i Europie. Na obu płaszczyznach radzą sobie bardzo dobrze. Dzięki szerokiej kadrze nie ma też na razie mowy o zmęczeniu w zespole. - Chcemy grać dalej. Wszyscy są skoncentrowani. Widać po wynikach, że nawet jeżeli wygrywamy 1:0 czy 2:0 to gramy, żeby strzelać kolejne bramki. Pokazuje to, że sił nam na pewno nie brakuje - wyjaśnił nasz rozmówca.