W przypadku trenera Górnika Roberta Warzychy to nie pierwszyzna, lecz obrazek dobrze znany od początku sezonu. Były szkoleniowiec Columbus Crew nie ma wykształcenia średniego, więc nie mógł uzyskać licencji dającej mu - w myśl przepisów PZPN - możliwości prowadzenia zespołu w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Już w minionym sezonie "licencjodawcą" w Górniku był Józef Dankowski, a Warzycha zasiadał na ławce trenerskiej, choć nie pełnił żadnej oficjalnej funkcji w czasie spotkań.
[ad=rectangle]
Od sezonu 2014/2015 w celu uniknięcia podobnych fars PZPN postanowił, że na ławce trenerskiej nie będą mogły siedzieć osoby pełniące rolę trenerów-menedżerów lub innych nowo powstałych tworów, dzięki którym omijano przepisy. Warzycha natomiast nie mógł w letniej przerwie uzyskać licencji ani nawet zacząć kursu, ponieważ musi najpierw uzupełnić wykształcenie.
Choć to właśnie on prowadzi treningi Górnika i prowadził też zabrzan w przedsezonowych sparingach, oficjalnie trenerem zabrzan jest Dankowski, a Warzycha od 1. kolejki nie zasiada na ławce rezerwowych, tylko na lożach VIP poszczególnych stadionów, kontaktując się z ławką za pomocą telefonu komórkowego.
Nie inaczej było podczas poniedziałkowego spotkania z Cracovią, gdzie na trybunie spotkał się z... trenerem Pasów Robertem Podolińskim i opiekunem bramkarzy Cracovii Mariuszem Liberdą. Dla nich była to kara za zachowanie, którego dopuścili się wobec sędziego meczu 15. kolejki z PGE GKS Bełchatów (1:1). Komisja Ligi Ekstraklasy SA zdyskwalifikowała ich za to na dwa spotkania, co oznacza, że z trybun obejrzą jeszcze też starcie Cracovii z Legią w Warszawie. W roli opiekuna zespołu zastępował go Michał Pulkowski.
Podoliński zgodnie z zapowiedziami zajął miejsce tuż za ławką rezerwowych Cracovii tak, że miał swobodny kontakt z Pulkowskim, który raz po raz odwracał się w stronę swojego przełożonego. Warzycha natomiast usiadł kilka rzędów za ławką rezerwowych, bezpośrednio się z nią nie kontaktując.
Zgodnie z przepisami w pomeczowej konferencji udział wzięli nie Podoliński i Warzycha, którzy nie mogą pełnić podczas spotkań oficjalnych funkcji, a Pulkowski i Dankowski. - Przegraliśmy bardzo, bardzo ważny mecz w kontekście celów, jakie mamy na ten sezon, czyli awansu do pierwszej "ósemki". Był to mecz, po którym mogliśmy się zbliżyć do Górnika i innych drużyn z góry tabeli - mówił asystent Podolińskiego.