Po ubiegłorocznej decyzji radnych Chorzowa, którzy większością głosów zdecydowali, iż Stadion Miejski w Chorzowie nie zostanie przebudowany, wydawało się, że Ruch będzie zmuszony przenieść się na Stadion Śląski. Za takim rozwiązaniem optują od wielu miesięcy właściciele Niebieskich, z prezesem i głównym udziałowcem Dariuszem Smagorowiczem na czele.
Prezydent Chorzowa Andrzej Kotala upierał się przy budowie obiektu na 12 tysięcy kibiców, z możliwością rozbudowania o ok. 4 tysiące miejsc. Jednak plany głównego zarządcy miasta zatrzymała grudniowa decyzja Radnych.
[ad=rectangle]
Szansa na nowy stadion przy Cichej pojawiła się po listopadowych wyborach. Kotala wygrał w I turze, a jego partia (Platforma Obywatelska) zdobyła największą liczbę mandatów (11). Rządzący do tej pory miastem Wspólny Chorzów otrzymał ich 8. Do Rady weszło także Prawo i Sprawiedliwość (4 mandaty) i Ruch Autonomii Śląska (2). Za wyjątkiem Wspólnego Chorzowa, kandydaci pozostałych partii w większości opowiadają się ze budową nowego obiektu przy Cichej.
Po zwycięstwie w I turze Andrzej Kotala potwierdził, że Stadion Miejski zostanie przebudowany. - W nadchodzącej kadencji jest do zrealizowania kilka bardzo ważnych inwestycji. Jedną z największych pod względem finansowym jest przebudowa stadionu przy ul. Cichej. Od tego nie odstąpimy. Mamy koncepcję, jest możliwość przystąpienia do projektu budowlanego. Można, w ramach czterech etapów, spokojnie modernizować ten obiekt - stwierdził wybrany na kolejną kadencję prezydent.
W przypadku przebudowy przestarzałego obiektu przy Cichej, Ruch mniej medialne spotkania rozgrywałby właśnie na tym obiekcie, a spotkania w europejskich pucharach lub też topowe pojedynki ligowe odbywać miałyby się na Stadionie Śląskim, który ma być gotowy do użytku w 2016 roku.
Jedynym problemem jest postawa... właścicieli klubu, którzy wierzą, że są w stanie w każdym meczu zapełnić śląskiego giganta. O tym, że jest to nierealne wszyscy mogli przekonać się w 2009 roku, kiedy spotkania na Stadionie Śląskim obserwowało średnio 8-10 tysięcy kibiców. Fani "gubili" się w przeogromnych sektorach obiektu, a atmosfera spotkań przypominała tą, jaka panuje podczas spotkań sparingowych.